reklama

Szwalnia maseczek w Stalowej Woli marnuje publiczne pieniądze? [NOWE FAKTY]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

 Szwalnia maseczek w Stalowej Woli marnuje publiczne pieniądze? [NOWE FAKTY] - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Podkarpacie Kolejne nowe fakty w przedmiocie szwalni maseczek w Stalowej Woli. Do nowych okoliczności dotarli dziennikarze TVN24 w programie "Czarno na białym". W halach Agencji Rozwoju Przemysłu zalega przeterminowany materiał medyczny, za który zapłacono 50 milionów złotych.
reklama

Program "Polskie Szwalnie" zapowiedziano tuż po wybuchu pandemii koronawirusa w Polsce. Miał on gwarantować produkcję maseczek ochronnych na masową skalę. Agencja Rozwoju Przemysłu postanowiła uruchomić produkcję w Stalowej Woli. Chęć współpracy przy produkcji maseczek miało zadeklarować ponad 800 polskich firm z branży tekstylnej. Zapowiadano, że do końca 2020 roku zostanie uszytych 100 milionów maseczek. 

Nowe ustalenia dziennikarzy TVN24 wskazują, że  dziewięć maszyn do produkcji maseczek kosztowało 11 mln zł. 4 mln zł zapłacono firmie uruchamiającej urządzenia w fabryce. 50 mln zł agencja wydała na materiał medyczny, z którego miały powstać maseczki.

- W halach Agencji Rozwoju Przemysłu zalega przeterminowany materiał medyczny, za który zapłacono 50 mln zł

- informuje TVN24.

- Do szycia maseczek ARP użyła część zalegającego materiału. Zrobiono to z pełną świadomością, mimo negatywnej opinii Centralnego Instytutu Ochrony Pracy. 

- dodano w "Czarno na białym".

- Stalowa Wola jest zakładem w strategicznym odwodzie. Ona ruszy. My też jesteśmy spółką akcyjną, musimy być gospodarni, osiągnąć zysk i tak dalej. Jesteśmy gospodarką rynkową, nie będziemy wracać do czasów, gdzie wszystko robiło państwo. Jesteśmy w stanie robić to tanio, ale musimy to poustawiać tak, by było konkurencyjne na rynku.

- mówił dla TVN24 Miłosz Marczuk, rzecznik ARP.

Dziesiątki milionów maseczek stało się bezużyteczne i zalega w magazynach. Nawet Agencja Rezerw Strategicznych nie składa na nie zamówienia, kupując je w innych podmiotach.

Projekt nadzoruje szef ARP Cezariusz Lesisz i zlecił realizację programu "przyjacielowi domu Morawieckich", 25-letniemu Janowi Krupnikowi. I tutaj zaczynają się problemy... Do fabryki Hilltech w Stalowej Woli trafiło 1548 belek materiału o wartości około 40 milionów złotych. Pracownicy szybko zauważyli, że nie są w stanie z takiego materiału uszyć maseczek. Takie same kłopoty były z gumkami i drucikami. ARP kupowała druciki w sklepach... ogrodniczych. Gumek szukali w masarniach, albo w Chinach. Z tych materiałów nie dało się zrobić kompletnie nic: powyginane, brudne, pozalewane i niedopasowane do specyfiki maszyn.

Dziennikarze TVN ustalili kwoty największych kontraktów za produkcję maseczek - 55 mln zł z tego tytułu trafiło do spółki Ptak Warsaw Expo, a 45 mln zł do spółki TW Plast. Ta ostatnia została założona pół roku przed wybuchem pandemii koronawirusa.

Do tej pory w innych firmach Polskie Szwalnie uszyto łącznie 178 milionów maseczek. Spora część z nich nie chroni przed koronawirusem. Wiadomo, że 4 miliony maseczek trafiło na Białoruś w ramach pomocy charytatywnej. Rzecznik prasowy ARP Miłosz Marczuk poinformował Onet.pl. że 66 milionów maseczek znajduje się w magazynach ARP, 105 milionów masek medycznych zostało przekazanych do Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych (RARS).

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zaloguj się aby otrzymać dostęp do treści premium

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama