Konrad Fijołek, prezydent Rzeszowa: byliśmy ostrożni
W czwartek, 6 stycznia, informowaliśmy, że sztab wyborczy Konrada Fijołka, ówczesnego kandydata zjednoczonej opozycji na prezydenta Rzeszowa, mógł być inwigilowany w trakcie kampanii.
- Trzeba sobie zdawać sprawę, że byliśmy ostrożni podczas kampanii wyborczej, mając na uwadze, że podsłuchy, zanim pojawił się temat Pegasusa, były już powszechne
- mówi w rozmowie z nami Konrad Fijołek, prezydent Rzeszowa.
I dodaje: - Ważne rzeczy omawialiśmy na żywo.
To zdaje się potwierdzać słowa naszego rozmówcy, zbliżonego do sztabu wyborczego Fijołka, że podczas kampanii wyborczej "za dużo było zbiegów okoliczności", "wiedziano o każdym kroku". Sztab najpierw podejrzewał "kreta", ale - jak przekazuje nasz rozmówca - "sytuacja uspokoiła się, kiedy ograniczono kontakty telefoniczne".
- Raz czy dwa zdarzyło się, że poufne informacje z pracy naszego sztabu wyszły na zewnątrz. Ale czy był to przypadek, czy ciąg przyczynowo-skutkowy, ciężko powiedzieć - uważa prezydent Rzeszowa.
Osoby związane z Konradem Fijołkiem dziś nie wykluczają ewentualności, że właśnie poprzez Pegasusa, inwigilowano prezydenta Rzeszowa.
- Podczas kampanii spodziewaliśmy się wszystkiego. Mieliśmy z tyłu głowy, że ta władza może posunąć się do najgorszych rzeczy. Uważaliśmy jednak, że społeczny optymizm i chęć aktywizacji wygra nawet z Pegasusem. Oczywiście mieliśmy obawy, że jesteśmy podsłuchiwani, ale mimo wszystko 13 czerwca pokazał, że rzeszowianom Pegasusy niestraszne
- mówi dla Wyborcza.Rzeszow.pl Tomasz Kamiński wiceprzewodniczący Rady Miasta, członek sztabu wyborczego Konrada Fijołka.
Nielegalna inwigilacja to złamanie zasad demokracji
- Stosowanie takich środków (Pegasus - przyp. redakcja) dla podsłuchiwania konkurentów politycznych jest wbrew zasadom demokracji, a tym samym wartościom, na jakich zbudowana jest UE, której jesteśmy członkiem. Moim zdaniem to jest kolejny przykład na to, że władza oddala nas od standardów krajów europejskich
- pisze w komentarzu dla korso24.pl Dominik Łazarz, ekspert Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie.
Jarosław Kaczyński: żaden Pegasus, żadne służby, afera z niczego
Ostatnie doniesienia Citizen Lab, kanadyjskiej firmy badającej wątki inwigilacji na świecie, mówią o zhakowaniu w Polsce telefonów minimum trzech osób: senatora Krzysztofa Brejzy, byłego szefa kampanii wyborczej Koalicji Obywatelskiej, adwokata Romana Giertycha i prokurator Ewy Wrzosek.
- Z niczego takiego nie korzystaliśmy. Żaden Pegasus, żadne służby, żadne jakieś tajnie pozyskane informacje nie odgrywały w kampanii wyborczej w roku 2019 jakiejkolwiek roli. Przegrali, bo przegrali, nie powinni dziś szukać takich usprawiedliwień
- mówi tygodnikowi „Sieci” prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński.
- Kaczyński histeryzuje, stąd ten pilny wywiad, wrzutka fragmentu, ponieważ wczoraj nastąpiło potwierdzenie włamania do mojego telefonu w drugim badaniu, tym razem specjaliści Amnesty International zbadali dwa telefony i potwierdzili ustalenia Citizen Lab - mówi w odniesieniu do słów Kaczyńskiego Krzysztof Brejza, senator Koalicji Obywatelskiej.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.