Prezes podkarpackich ludowców cierpliwie wyliczał czynniki, które prowadzą do upadku gospodarstw rolnych oraz widocznym gołym okiem wzrostom cen żywności. To m.in.:
- rosnące ceny nawozów i środków ochrony roślin,
- coraz większe opłaty za energię,
- drożejące paliwa,
- niepewność związana z Zielonym Ładem,
- brak realnego wsparcia w związku z wystąpieniem ASF na Podkarpaciu,
- i brak odpowiednich działań rządu w celu pomocy rolnikom.
- Tak źle jeszcze nie było - stwierdził Adam Dziedzic, prezes podkarpackiego PSL. - Za wysokie koszty produkcji w rolnictwie i przemyśle zapłaci na końcu konsument - ten rząd i PiS do tego doprowadził. Kryzys zawsze odbija się na najbiedniejszych, czyli na nas wszystkich. Panie premierze Morawiecki, panie ministrze Kowalczyk i komisarzu ds. rolnictwa Wojciechowski - do roboty. Skończyły się czasy obietnic – do roboty.
Polityków PSL wsparli podkarpaccy rolnicy
W konferencji, oprócz polityków PSL, wzięli udział podkarpaccy rolnicy i hodowcy. Podawali przykłady nieudolnych rządów ministra rolnictwa z PiS prowadzące do zapaści w rolnictwie. I pytali rządzących, czy to koniec rolnictwa w Polsce.
- W moim gospodarstwie kupuję nawóz azotowy płynny w cysternie. Jedna cysterna to 24 tony. Jeszcze niedawno kosztowała 24 tysiące złotych, a obecnie kosztuje 70 tysięcy złotych. Co da w takim razie zmniejszenie VATu jeżeli, ceny poszły prawie trzysta procent do góry?
– pytał Jan Rewera, rolnik z Niechobrza, w gminie Boguchwała.
Artur Jakubczyk z Błażowej Górnej zajmuje się hodowlą świń. Opowiadał, że za rządów PO-PSL, za prosiaka do dalszej hodowli brał 250 zł. Teraz zwierzę kosztuje 140 zł. W dodatku rząd zmniejszył refundacje za szkody wynikłe z afrykańskiego pomoru świń, a koszty prowadzenia hodowli wzrosły.
- I co teraz mamy zrobić? Zlikwidować nasze gospodarstwo? - pytał.
Stanisław Bartman: działania rządu doprowadzą do licznych upadłości
Poniedziałkową konferencję podkarpackiego PSL podsumował Stanisław Bartman – prezes Zarządu Podkarpackiej Izby Rolniczej. Stwierdził on, że działania rządu działają destrukcyjnie na rodzimych producentów z Podkarpacia i doprowadzą do licznych upadłości, a bez pracy zostanie wielu ludzi.- Raty kredytu idą do góry, a rolnicy którzy zawierzyli polityce rolnej i doposażali swoje gospodarstwa biorąc kredyt już w chwili obecnej płacą nie tysiąc, a tysiąc pięćset złotych. Dodatkowo uderza się w nas wprowadzeniem limitów na nawozy sztuczne czy pozostawieniem 20 procent swoich gospodarstw bez uprawy. Czyli przy posianiu 10 hektarów pszenicy teraz z tego pola 2 hektary musimy zostawić odłogiem, a nikt nam za to żadnych rekompensat nie zapłaci – powiedział Bartman.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.