W sobotni poranek tuż przy skrzyżowaniu ulic Mickiewicza i Stawowej dochodzi do bójki. Na ulicy znajduje się między innymi 19-latka. W tym momencie nadjeżdża autobus komunikacji miejskiej. Chce ruszyć dalej i kierowca naciska nogę na pedał gazu. Nastolatka znika pod kołami pojazdu, a jeden z mężczyzn jest popychany przez jadący autobus. Potem ucieka z miejsca zdarzenia. Został zatrzymany dopiero kilkaset metrów dalej, w rejonie zajezdni. Trafił do policyjnej izby zatrzymań. Miał tłumaczyć funkcjonariuszom, że nie zauważył potrącenia kobiety.
CZYTAJ TAKŻE:
Jak informuje Prokuratura Okręgowa w Katowicach jest już wynik badań toksykologicznych. 31-latek był pod wpływem środków antydepresyjnych i przeciwbólowych. Będzie powołany kolejny biegły, którego zadaniem będzie ustalenie, czy te środki miały wpływ na zachowanie kierowcy.
Kierowcy zostały postawione zarzuty: zabójstwa oraz usiłowania zabójstwa dwóch innych osób. Mężczyzna częściowo się przyznał do winy. Jak pisze gazeta.pl "twierdził, że obawiał się o swoje życie i zdrowie". To był powód dla którego ruszył. Dodatkowo uważa, że nie wiedział iż kogoś przejechał. Chciał dojechać do zajezdni, bo czuł zagrożenie ze strony uczestników bójki. Prokurator złożył wniosek o tymczasowe aresztowanie zatrzymanego z uwagi na wysoką karę, jaka grozi mężczyźnie, jak i obawie matactwa. Grozi mu 25 lat pozbawienia wolności lub dożywocie. Łukasz T., częściowo przyznał się do przedstawionego zarzutu i stwierdził, że obawiał się o swoje życie i zdrowie.
Komentarze (0)