Jodek potasu (KI) to substancja stosowana "w celu zapobiegania wychwytowi radioaktywnego jodu przez tarczycę po narażeniu organizmu ludzkiego na napromieniowanie". 19 września Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji wydało komunikat, w którym poinformowało o przekazaniu do komend powiatowych Państwowej Straży Pożarnej tabletek z jodkiem potasu. Na podjęcie takich działań wpłynęły informacje o walkach w Ukrainie, w rejonie Zaporoskiej Elektrowni Atomowej – największej elektrowni jądrowej w Europie.
- Jest to standardowa procedura, przewidziana w przepisach prawa i stosowana na wypadek wystąpienia ewentualnego zagrożenia radiacyjnego
– czytamy w uspokajającym komunikacie ministerstwa.
Gmina Szczerców na wypadek zagrożenia przygotowała już specjalne punkty
26 września Gmina Szczerców (pow. bełchatowski) poinformowała mieszkańców o utworzonych już siedmiu punktach, w których w razie zagrożenia będzie można odebrać lek. Władze opublikowały nawet szczegółowy harmonogram z dokładnymi lokalizacjami poszczególnych placówek dystrybuujących jod i przydziałem mieszkańców konkretnych części gminy do odpowiedniego punktu.
- Punkty te zostaną uruchomione niezwłocznie po otrzymaniu komunikatu o konieczności rozpoczęcia dystrybuowania tabletek wśród ludności – niezależnie od pory dnia czy nocy. Tabletki z jodkiem potasu pobrać będą mogli wszyscy mieszkańcy gminy Szczerców oraz osoby tymczasowo przebywające na naszym terenie
– czytamy na gminnej stronie internetowej.
O to, jak wygląda dystrybucja tabletek, czy każda powiatowa komenda straży pożarnej została w nie już zaopatrzona i gdzie kieruje je dalej, chcieliśmy zapytać samych strażaków. Próbowaliśmy w kilku jednostkach z różnych miejsc w całym kraju. Oficer prasowy Komendy Powiatowej PSP w Mielcu, st. kpt. Bartłomiej Bieniek, zaznaczył, że w kwestii dystrybucji jodku potasu wypowiada się wyłącznie rzecznik prasowy podkarpackiego komendanta wojewódzkiego. Skontaktowaliśmy się z bryg. Marcinem Betleją z Komendy Wojewódzkiej PSP w Rzeszowie, który jednak... skierował nas do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Także od rzecznika prasowego Komendy Miejskiej PSP w Lublinie, st. kpt. Andrzeja Szaconia usłyszeliśmy:
- Nie udzielamy informacji w tej sprawie. W tym temacie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji całkowicie przejęło kwestię informowania mediów. Nic więc niestety pani nie powiem.
Rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej PSP w Lublinie, st. asp. Tomasz Stachyra również potwierdził, że "komunikatorem wiodącym tych tematach jest Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji".
Ministerstwo w skromnej odpowiedzi uspokaja tylko, że "odpowiednia ilość jodku potasu została zabezpieczona dla każdego obywatela, który będzie tego potrzebował".
Tabletki z jodkiem potasu już w szkołach?
Kilka dni temu internet obiegła informacja, że tabletki z jodkiem potasu trafiają już do placówek oświatowych. Takie zgłoszenia napływają m.in. od dyrektorów szkół do Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty.
- Dowiadujemy się, że dyrektorzy otrzymują takie polecenia od swoich organów prowadzących, czyli głównie samorządów
– tłumaczy Marek Pleśniar, dyrektor biura Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty. Jak mówi, nie wie, czy tabletki dotarły już do wszystkich placówek oświatowych w kraju. Pewne jest, że pierwsze doniesienia przyszły z Mazowsza. Marek Pleśniar uspokaja i tłumaczy:
- Nie dziwię się nierozpowszechnianiu zbyt intensywnych informacji o tych przygotowaniach, ponieważ ludzie reagują bardzo różnie. Skrajne i właściwie wszelkiego typu reakcje widzę w internecie i w dyskusjach. Czasami bardzo irracjonalne, co może się łatwo przerodzić w coś rodzaju odruchu antyszczepionkowego.
Jak przyznaje, w ostatnim czasie obserwuje dużą nieufność społeczeństwa dla takich zabiegów państwa.
- Tymczasem sprawa jest banalna i znana od kilkudziesięciu lat
– przekonuje Marek Pleśniar. I przypomina, że dla starszych mieszkańców obecna akcja nie jest nowością – podobna inicjatywa miała przecież miejsce w latach 80., po wybuchu w Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej.
Marek Pleśniar uspokaja rodziców uczniów, którym rozdano specjalne oświadczenia. Jak tłumaczy, taki krok dyrektorów wynika z tego, że w szkołach nie można bez zgody opiekuna podejmować żadnych czynności medycznych z wyjątkiem ratowania życia dziecka.
Ministerstwo w wydanym komunikacie zapewnia, że obecnie "zagrożenie wymagające przyjęcia tabletek z jodkiem potasu nie występuje" i przestrzega przed jego przyjmowaniem na własną rękę. Takich działań odradzają także lekarze.
- Z pewnością nie warto przyjmować tabletek z jodkiem potasu (czy np. płynu Lugola) już w tym momencie – jest to niewskazane, a może być nawet szkodliwe
– apeluje w mediach społecznościowych Szymon Suwała, endokrynolog i edukator medyczny.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.