W ostatnim czasie głośnym echem odbiło się w internecie pismo, które Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Tarnobrzegu wystosował do gminy Nowa Dęba. Pada w nim zapytanie o obiekty służące do zbiorowego zakwaterowania uchodźców. Wśród komentujących nie brakowało opinii, że jest to przymiarka do przymusowej relokacji uchodźców z Afryki, którą forsuje Unia Europejska.
Czy faktycznie w województwie podkarpackim może dojść do takiej sytuacji? Taki scenariusz zdementowała wojewoda podkarpacka Teresa Kubas-Hul. Podkreśliła, że podkarpaccy parlamentarzyści z Prawa i Sprawiedliwości, którzy przekazywali takie informacje, wprowadzali opinię publiczną w błąd. Zaznaczyła, że wspomniane pisma są związane jedynie z inwentaryzacją miejsc dla uchodźców wojennych z Ukrainy. Mogli oni zostać zakwaterowani z dwóch form zakwaterowania – indywidualnej (u osób prywatnych) oraz zbiorowej. Za każdy dzień pobytu takiej osoby wypłacane było 40 zł.
Wojewoda podkreśliła, że na Podkarpaciu w 2023 roku przebywało średnio ok. 2,2 tys. osób z Ukrainy, które skorzystały z możliwości zakwaterowania. W tym gronie 2 tys. uchodźców korzystało z indywidualnej formy zakwaterowania, a 200 ze zbiorowej.
Nieprawdą zatem jest, o czym podczas konferencji w Sejmie mówiła poseł Ewa Leniart, że na terenie recepcyjnego województwa podkarpackiego uchodźcy z Ukrainy przebywali tylko przez krótki okres czasu, a później byli dyslokowani w inne miejsca. Pani poseł była w 2023 roku wojewodą i taką wiedzę powinna mieć. Parlamentarzyści głosując nad zapisami ustawy nie doczytali, że w przypadku obiektów zbiorowego zakwaterowania istnieje obowiązek opinii powiatowego inspektora nadzoru budowlanego, komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej oraz państwowego powiatowego inspektora sanitarnego
- zaznaczyła Teresa Kubas-Hul.
Według informacji Podkarpackiego Urzędu Wojewódzkiego, od stycznia do grudnia ubiegłego roku, w województwie podkarpackim znajdowały się trzy miejsca zbiorowego zakwaterowania. Znajdowały się one w Zaklikowie (pow. stalowowolski), Nowej Dębie (pow. tarnobrzeski) i Krośnie. Od stycznia do czerwca pozostały dwa takie miejsca – w Krośnie i Nowej Dębie.
Od 1 lipca tego roku uległy zmianie zapisy ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy. Chcę przypomnieć, że 15 maja w Sejmie odbyło się głosowanie nad rządowym projektem tejże ustawy. Za zmianami głosowało 146 posłów z PiS. Przeciw tylko 5, w tym 3 z Podkarpacia, a 20 się wstrzymało. Rodzi się zatem pytanie, czy posłowie głosujący za zmianą zapisów czytali tę ustawę, czy też nie?
- pyta wojewoda. Dodajmy, że zmieniona ustawa wprowadza zmianę w zakresie zakwaterowania. W użyciu pozostaną jedynie zbiorowe formy kwaterunku, stąd zapytania do podkarpackich samorządów (w tym gminy Nowa Dęba) dotyczące takich obiektów.
Wiedząc o tym, że od 1 lipca wchodzą w życie nowe zapisy, przygotowaliśmy się do tego, żeby zabezpieczyć miejsca zakwaterowania dla uchodźców z Ukrainy. Także dla tych, którzy dotąd mieszkali w prywatnych domach mieszkańców regionu. Podpisaliśmy 14 umów na zbiorowe zakwaterowanie: 3 z jednostkami samorządu terytorialnego, 7 z organizacjami pozarządowymi i 3 z podmiotami gospodarczymi
- wylicza Teresa Kubas-Hul.
Obiekty te będą zlokalizowane w Nowej Dębie, Jarosławiu, Polańczyku, Cieszanowie, Przemyślu, Tryńczy, Ropczycach, Kolbuszowej, Rzeszowie, Krośnie i Gorzycach.
Zabezpieczyliśmy tymi umowami 817 miejsc. Wydawałoby się, że mając w 2023 r. ponad 2,2 tys. osób z Ukrainy, będziemy mieć problem, gdzie ich ulokować. Tak jednak się nie stało. Obecnie zajętych jest 545 miejsc, czyli 66 procent, a wolnych pozostaje 272. Pojawia się zatem pytanie: jak wcześniej wydatkowano środki publiczne? Rozpoczynając swoją pracę na stanowisku wojewody zainteresowałam się tym tematem
- zaznaczyła wojewoda podkarpacka. Ujawniła również, że podczas niedawnych kontroli utworzonych za czasu rządów PiS obiektów zakwaterowania uchodźców, ujawniono szereg nieprawidłowości. Jedna z gmin nie dokonywała wówczas ewidencji zakwaterowanych Ukraińców, a mimo tego wypłacała pieniądze.
Zdaniem wojewoda, weryfikacja miejsc dostępnych w takich obiektach, ma zatem za zadanie większą kontrolę wydatków publicznych. Nie jest jednak wykluczone, że takich miejsc będzie w przyszłości więcej, ponieważ do Polski mogą przybywać kolejni uchodźcy wojenni z Ukrainy. Taka fala jest spodziewana późną jesienią.
Chcę powiedzieć jasno: wszystkie obiekty zbiorowego zakwaterowania, w których przebywają obywatele Ukrainy są pod szczególnym nadzorem. Po to, abyśmy mieli pewność, że przebywają tam we właściwych, godnych warunkach. A do parlamentarzystów PiS apeluję, żeby nie wprowadzać w błąd opinii publicznej, nie straszyć mieszkańców regionu uchodźcami i czytać projekty ustaw, nad którymi głosują
- skwitowała wojewoda.
Komentarze (0)