Na dzień dzisiejszy ochrona zdrowia jest finansowana z dwóch źródeł: składki zdrowotnej i pieniędzy z budżetu. Według ustaleń Dziennika Gazety Prawnej, w rządzie trwają rozmowy nad zmianą obecnego stanu rzeczy. Rozważane są trzy scenariusze.
Podniesienie składki dla samozatrudnionych
Pierwszym ze scenariuszy jest powszechna podwyżka składki, która aktualnie wynosi 9 proc., z czego 7,75 proc. jest odliczane od podatku. Zwiększenie składki to 10 mld zł więcej w budżecie NFZ za każdy punkt procentowy podwyżki.
- Ale ten scenariusz ma też wady, gdyż to także wzrost kosztów pracy i obciążeń pracowników. By zminimalizować ten ostatni efekt, można wprowadzić model stosowany w odniesieniu do składek na ubezpieczenia społeczne. W takim przypadku podwyżką stawki obciążony byłby tylko pracodawca i np. to on pokryłby wzrost o 1 pkt proc.
- czytamy w DGP.
Druga rozważana przed rządzących opcja to urealnienie i uszczelnienie. Spora grupa ubezpieczonych płaci składki ryczałtowe. Są to osoby prowadzące działalność gospodarczą, rozliczające się zarówno według skali podatkowej, jak i liniowo. W tym roku wysokość składki ryczałtowej wynosi 381 zł.
- I to ta grupa jest wskazywana przez część naszych rozmówców jako ci, którzy bardziej powinni dołożyć się do zdrowia. W tym przypadku może być mowa o zwiększeniu ryczałtu lub urealnieniu składki, czyli płaceniu jej od całego dochodu.
- donosi dziennik.
W 2018 r. blisko 640 tys. podatników podatku liniowego miało dochód na poziomie 168 mld zł i zapłaciło składkę na poziomie niespełna 2 mld zł. Gdyby była ona jednak procentowa, a nie ryczałtowa, to wyniosłaby ponad 15 mld zł. W tym wariancie wzrost składki odczuliby np. samozatrudnieni i płacący podatek liniowy.
– Raczej nie ma planu prostego podwyższenia należności dla wszystkich. Są osoby, które przy bardzo wysokich zarobkach, np. 20 tys. zł miesięcznie, płacą śmiesznie mało na zdrowie. To niesprawiedliwe.
– twierdzi jeden z rozmówców dziennika.
Danina solidarnościowa
Ostatnim scenariuszem na zasilenie budżetu NFZ jest szukanie specjalnych rozwiązań w rodzaju istniejącej już daniny solidarnościowej, która miałaby być nałożona na grupę o najwyższych dochodach.
- Zdaniem ekspertów problem polega na tym, czy „ruszając” wysokość składki, rząd chce znaleźć pieniądze, które i tak musi przekazać na zdrowie, bo taki obowiązek nakładają na niego przepisy tzw. ustawy 6 proc., czy szuka dodatkowych środków. I w końcu – czy korzyści ze zmian w opłacaniu składki odczują pacjenci, czy wyłącznie publiczna kasa.
- czytamy na łamach DGP.
Dodajmy, że z pomysłem zmiany naliczania składki wyszli także w przeszłości (w trakcie jej rządów) politycy Platformy Obywatelskiej. Na ten moment nie wiadomo, które rozwiązanie jest „bliższe sercu” Ministerstwa Zdrowia. Trzy wymienione scenariusze nie były dotychczas komentowane przed rządzących.
rafal.bolanowski@korso.pl
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.