Pięć filarów Polskiego Ładu, który został przedstawiony przez Zjednoczoną Prawicę to: służba zdrowia, reforma podatków, inwestycje, polityka mieszkaniowa i emerytury. Prace nad tym społeczno-gospodarczym programem trwały od wielu miesięcy w zaciszu Kancelarii Premiera. Zdaniem rządu ma to być ratunek przed kryzysem gospodarczym. Jak ten projekt rządzących komentują ekonomiści?
CZYTAJ TAKŻE:
Politycy Zjednoczonej Prawicy są zachwyceni całym projektem. Przypomnijmy, tak Polski Ład zachwalał premier Mateusz Morawiecki.
- Jest nadzieja na powrót do normalności, ale rytm życia w ostatnich 14 miesiącach był naznaczony przez strach i niepewność. Wiele polskich rodzin doświadczyło ciężkich chwili. Maj zwiastuje optymizm, to chciałbym zacząć od najszczerszych wyrazów współczucia, tym, którzy dostali największej straty, czyli śmierci swoich najbliższych. Powrót do świata normalności nie odbędzie się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Potrzebny jest plan i zdolność do jego realizacji. Zasadniczym celem naszego Polskiego Ładu jest to, żebyśmy wrócili na szybką ścieżkę odbudowy.
- mówił premier.
O koszty i obawy przed wprowadzaniem w życie poszczególnych założeń Polskiego Ładu zapytaliśmy Dominika Łazarza - ekonomistę z Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie.
- Założenia są dobre, szczególnie w zakresie zwiększenia kwoty wolnej od podatku, która obecnie jest jedną z najniższych w Europie. Jednak rodzi się pytanie skąd na te wszystkie benefity rząd weźmie pieniądze. Unijne środki z Funduszu Odbudowy są na pewno nie są wystarczające. Już po pierwszych propozycjach widzimy, że prawdopodobnie zwiększą się obciążenia przedsiębiorców. Moim zdaniem jeżeli zostaną wprowadzone wszystkie rozwiązania to grozi Polsce jeszcze większy wzrost inflacji, a już dziś jest ona najwyższa w całej Unii Europejskiej. Dobrobyt powinien zwłaszcza wynikać z pracy, a nie benefitów.
- wyjaśnia Dominik Łazarz.
Komentarze (0)