Pobyt Queer Tour na dębickim Rynku i próba edukowania mieszkańców miasta czym jest społeczność LGBT+ zakończyła się fiaskiem. Mundurowi razem z burmistrzem miasta Mariuszem Szewczykiem nie pozwolili na taką formę edukacji. Włodarz powiedział, że nie otrzymał informacji o takiej formie prezentacji poglądów. Twórcy "Atlasu Nienawiści" nagłośnili sprawę i powiadomili o tym fakcie Puurs w Belgii, miasto partnerskie Dębicy.
Niemal w tym samym czasie Dębica otrzymała informację, że beligijska gmina zrywa z nimi współpracę, a jako powód podaje uchwalenie homofobicznej "Samorządowej Karty Praw Rodziny" - gdzie jest zapis o braku dotacji dla organizacji, które podważają tożsamość małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny.
SAMORZĄDOWY SŁOŃ W SKŁADZIE PORCELANY
Dębicki samorząd nie miał zamiaru odpuszczać i postanowił odpowiedzieć Puurs-Sint-Amands. Co zatem zrobili prawicowy radni? Napisali stanowisko i jasno określili, że za wszystkim stoi jeden z radnych Puurs-Sint-Amands, który ich zdaniem wywnioskował, że Dębica ogłosiła się "strefą wolną od LGBT" - kiedy takich stref w ogóle w Polsce nie ma i są to fake newsy. Pod pismem podpisało się siedmiu radnych z Prawa i Sprawiedliwości i jedna radna z komitetu wyborczego Komitet Wspólnota Ziemi Dębickiej.
Żeby było mało to radni postanowili przypomnieć Belgom jak to kolonizowali Afrykę i nagminnie łamali prawa człowieka.
Czytamy tam, że: Na przestrzeni dziejów żaden pochodzenia polskiego kodeks prawny nie penalizował stosunków homoseksualnych – w przeciwieństwie do pozostałych państw Europy, nie wyłączając Belgii. Co więcej, to w Belgii funkcjonowało "ludzkie zoo", a belgijski władca Leopold II odpowiada za śmierć i wyzysk rzeszy mieszkańców Afryki w niewolniczej pracy.
Pod koniec pisma zażądali od samorządu Puurs-Sint-Amands anulowania decyzji o zawieszeniu współpracy. Ponadto radni domagają się oficjalnych przeprosin dla społeczności Dębicy, które mają trafić do polskich i belgijskich mediów.
Tak na swoim Facebooku o tej sprawie pisze przewodniczący rady miejskiej Mateusz Cebula:
Do naszej redakcji napisał wzburzony mieszkaniec Dębicy, który w taki sposób określił całe zamieszanie:
- Jest mi bardzo przykro gdy dzisiaj spojrzałem na leniwą rzekę newsów. Bo trafił do niej post od Mateusza Cebuli (przewodniczący Rady Miasta - przypomina redakcja). Zabawne jest to że z pewnej odległości widziałem jak piął się po szczeblach kariery od drużynowego w ZHP, do mniej więcej komendanta. Ale ja nie o tym. Chciałem napisać że jest mi przykro jakim folwarkiem stała się Dębica.
Szybkie wprowadzenie: we wrześniu 2019 Rada Miejska w Dębicy uchwaliła homofobiczny bubel prawny o nazwie "Samorządowa Karta Praw Rodziny". Dokument ten jest skonstruowany w taki sposób że albo zionie bigoterią albo ośmiesza zdolność do tworzenia rzeczywistości przez radę.
Czytamy w nim, że z jednej strony rodzina powinna mieć prawo do ingerowania w tok nauczania, ale z drugiej definiuję rodzinę jako związek kobiety i mężczyzny. Jeżeli chcielibyście zobaczyć węgorza w puszce, zapytajcie radnego czy to oznacza że dwóch ojców mogłoby się domagać poruszenia kwestii wielopłaszczyznowej ekspresji płci albo edukacji na temat trybu korekty płci w Polsce. Albo chociaż rozmowie na temat interpłciowości.
No sądzę, że raczej by nie wsparł takiej inicjatywy i równocześnie stanąłby na głowie żeby powiedzieć że to nie jest homofobia. Albo powie że uchwała tylko "zaleca działania" i w gestii dyrektórów jest ignorowanie tych zaleceń. I jeśli chcą mieć edukatorów z Pontonu czy Trans-Fuzji to mogą po prostu zignorować tłum zmanipulowanych rodziców.
Dzisiaj natomiast radni przeszli samych siebie i żal mi ktokolwiek się pod tą groteską podpisał. Po pierwsze, żal mi jest komunistycznego żartu "bo u was biją murzynów". Czy radni chcą przyznać że teraz ich tura na naruszaniu praw człowieka? Belgowie, w okresie gdy mieli jeszcze kolonie w Kongo, mieli zoo w których zamykali czarnoskórą ludność ku uciesze gawiedzi. Ponieważ byli święcie przekonani że pozbawieni świadomości narodowej i niemówiący w żadnym europejskim języku Afrykańczycy byli pozbawieni duszy. Nie wspominając o traumie bycia ujętym w niewolę- generalnie historia Kongo jeży włos na głowie i jeśli ktoś chce zrozumieć kto finansował europejskie oświecenie+, niech poczyta.
Czy radnym się wydaje że jeśli rzucą w swoich krytyków błotem, to sami zaczną lśnić? To że napisali uchwałę która jawnie promuje tylko jedną grupę ludzi i stawia nas po złej stronie historii jest usprawiedliwione bo poddani króla Leopolda też takie mieli? Hip hip hurra. Starszy brat zszedł z kompa społecznego ucisku, teraz my możemy popykać?
Po drugie, żalowe jest określenie "kodeks polskiego pochodzenia"- czy radni chcą przez to powiedzieć że warto było przeczekać 123 lata zaborów i komunistyczną okupację żeby dzisiaj otwarcie powiedzieć że związek pomiędzy mężczyzną i transdziewczyną jest związkiem drugiej kategorii? Czy to jest ta osławiona demoralizacja?
Po trzecie - nie rozumiem za jakich przygłupów uważa nas Rada Miasta jeżeli uważa że uwierzymy że w Polsce nie ma stref anty-LGBT. Nasza sąsiedzka Kolbuszowa taką ma. Podjęła ją 22 sierpnia, 2019. Dlaczego rada obraża naszą inteligencję i obarcza nasze, miejsko-miejskie relacje kosztami urojeń Warszawy?
Bo to jest dla mnie najgorsze. Z tej ustawy nie wyniknie mniej pedofilii w regionie. Nie będzie mniej narkotyków i nie będzie więcej spójności w rodzinach. Będzie tylko upadek zaufania, gdy te dzieci w końcu wyjadą z waszych domów i zobaczą jak te rodziny którymi je straszycie wyglądają. Jak pojadą do Rzeszowa czy Tarnowa i usłyszą od współstudentów "Kraśnik Podkarpacia". Albo jak wasze własne dzieci zaczną się bać że wyrzucicie je z domu, bo chciałby mieć szczeniacki związek z koleżanką z klasy, a jej listy miłosne trzymają pod luźną deską podłogi.
Podpisano: MF