Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak w Sejmie nie przebierał w słowach, wypowiadając się o szczepieniach dla najmłodszych. Jednocześnie Ministerstwo Zdrowia przedstawiło plan uodparniania tej grupy.
CZYTAJ TAKŻE:
- Postawię takie pytanie, czy jest prawnie dopuszczalne eksperymentowanie z udziałem dzieci, bo de facto jesteśmy w fazie eksperymentu? Zadaję to pytanie w kontekście różnych powikłań i odporności długookresowej.
- tak o podawaniu preparatów przeciwko COVID-19 mówił Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak na spotkaniu w Sejmie z ekspertami doradzającymi premierowi. Jego zapis został właśnie upubliczniony na sejmowej stronie zespołu.
Przypomnijmy, że od 7 czerwca rodzice mogą na szczepienia zapisywać dzieci w wieku od 12 do 15 lat, a wcześniej rozpoczęto podawanie preparatu ochronnego starszym nastolatkom.
Pawlak na spotkaniu z lekarzami i naukowcami dodał, że do jego biura wpłynęły "setki sygnałów" dotyczących sporów rodzinnych wokół szczepień. Rzecznik mówił, że dochodzi do sytuacji, kiedy rodzic decyduje o podaniu szczepionki, a dziecko tego nie chce. Alarmował także, że podopieczni domów dziecka są kierowani na szczepienia bez zgody opiekunów czy sądu rodzinnego.
MEDYCY KONTRUJĄ
Z kolei prof. Andrzej Horban, członek Rady Medycznej przy premierze, przekonywał, że szczepienia są bezpieczne.
- Nikt nie robi eksperymentów na dzieciach, nie pracujemy dla firmy Pfizer.
- mówił, bo właśnie ten środek jest podawany nastolatkom.
Tymczasem Wojciech Andrusiewicz, rzecznik Ministerstwa Zdrowia, przedstawił rządowe zamiary co do zaszczepienia najmłodszych.
- Wrzesień to będzie raczej rekomendacja w zakresie grupy wiekowej 5-12 lat. Liczymy, że do końca roku wdrożymy szczepienia w grupie od 0,5 do 5 roku życia.
- poinformował i zastrzegł, że wszystko zależy od wyników badań, jakie przedstawi koncern Pfizer-BioNTech.
RZECZNIK NA CENZUROWANYM
Słowa Mikołaja Pawlaka wywołały prawdziwą burzę. Wystąpienie rzecznika skomentował w mediach społecznościowych również Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. walki z COVID-19. W swoim poście podkreślił, że "negowanie szczepień p/COVID przez osoby publiczne promuje pandemię i denialistów". Dziennikarka Onetu Karolina Opolska napisała "dwoje posłów obozu władzy jeździ przeciwdziałać szczepieniom w domu dziecka. Tymczasem wciąż nie osiągnęliśmy odporności populacyjnej i nawet loteria nie pomaga". Co o tym sądzicie?
CZYTAJ TAKŻE:
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.