reklama

Mateusz Fudala autor książki "Dawid Cygan Kostecki. Uliczny fighter": - Zniesienie klauzuli tajności niektórych wątków afery podkarpackiej może wywołać szok [WIDEO]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Screen

Mateusz Fudala autor książki "Dawid Cygan Kostecki. Uliczny fighter": - Zniesienie klauzuli tajności niektórych wątków afery podkarpackiej może wywołać szok [WIDEO] - Zdjęcie główne

Dawid Kostecki | foto Screen

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Historie kryminalne O barwnym życiu i karierze sportowej Dawida "Cygana" Kosteckiego, kryminalnym Podkarpaciu na początku dwudziestego pierwszego wieku oraz słynnej aferze podkarpackiej, która wstrząsnęła całym krajem. O tym rozmawiamy z autorem książki "Dawid "Cygan" Kostecki. Uliczny fighter" - Mateuszem Fudalą.
reklama

Jaki byłby dziś polski boks, gdyby wśród zawodników nadal był Dawid Kostecki? Jego historia mogłaby służyć za scenariusz dobrego filmu kryminalnego i nie byłoby w nim nic szablonowego. Budzący kontrowersje sportowiec sięgał po największe wyróżnienia, zdobywał mistrzowskie pasy. Marzył o największych bokserskich wyróżnieniach, ale zamiast tego zmagał się z pogłębiającą się depresją. Chciał spokojnego życia z rodziną, jednak skończył w więzieniu za współdziałanie w zorganizowanej grupie przestępczej. Czy był marionetką w wielkiej aferze podkarpackiej? - brzmi opis książki "Dawid "Cygan" Kostecki. Uliczny fighter" autorstwa Mateusza Fudali.

Nam udało się porozmawiać z autorem tej książki, która wciąga z każdą kolejną minutą czytania. Poznaj nowe wątki dotyczące afery podkarpackiej, a także prawdę o życiu "Cygana".

Grzegorz Lipiec: Skąd w ogóle pomysł na to, aby zająć się Dawidem Kosteckim i aferą podkarpacką?

Mateusz Fudala: - Jestem dziennikarzem sportowym i piszę o boksie. Miałem okazję poznać Dawida Kosteckiego w 2014 roku, kiedy przygotowywał się do walki z Andrzejem Sołdrą. Jak się później okazało, była to jego ostatnia walka w karierze. Dla dziennikarza Dawid był wymarzonym rozmówcą, bo jego wypowiedzi były niezwykle barwne, pozbawione sztampy. Jednocześnie powszechna była wiedza o tym, że to człowiek, który wchodził w konflikty z prawem. Jego historia jest niejednoznaczna i bardzo złożona. Z jednej strony utalentowany sportowiec, który wydawało się, że dzięki boksowi ma szansę wyrwać się z „ulicy”, z drugiej – osoba, która była skazywana za groźne przestępstwa. Gdy kilka razy był wysoko w rankingach bokserskich i wydawało się, że lada chwila otrzyma wielkie sportowe wyzwanie, lądował za kratkami. Zawsze zastanawiało mnie to, dlaczego tak się działo, co nim kierowało, że często pakował się w tarapaty i co by było, gdyby był w stu procentach skoncentrowany na boksie i treningach. Bo do tego, że nie zrealizował w pełni swojego potencjału, nikt nie ma wątpliwości.

Dlaczego zająłem się tzw. aferą podkarpacką? Po śmierci Dawida Kosteckiego pojawiło się mnóstwo głosów i komentarzy, że „zginął, bo wiedział za dużo”. Trudno się dziwić, skoro to na stronie Dawida Kosteckiego na Facebooku w 2012 ukazał się szeroko komentowany wpis, w którym zostały ujawnione szemrane powiązania policjantów z sutenerami na Podkarpaciu. Łącznie z nazwiskami. To miała być zemsta „Cygana” za aresztowanie na 10 dni przed walką życia z Royem Jonesem Juniorem, która w końcu nie doszła do skutku. Później Kostecki złożył obszerne zeznania w prokuraturze w Krakowie, które szczegółowo opisali dziennikarze Onetu Mateusz Baczyński, Janusz Schwertner, Kamil Dziubka i Marcin Wyrwał. Słowa Kosteckiego wywołały ogromny wstrząs w podkarpackich strukturach. Jeśli dodamy do tego dwa wcześniejsze tajemnicze zgony osób, które - jak informowały media, miały dużą wiedzę na temat układu podkarpackiego - nic dziwnego, że wiele było pytań na temat tego, jaką wiedzę miał Kostecki. Sprawa była komentowana przez polityków w Sejmie, w mojej opinii, w pewnym momencie stała się za bardzo polityczna i gdzieś w tym wszystkim zapomniano o dramacie rodziny, która nie wierzy w samobójstwo i z tego powodu przełożyła nawet datę pogrzebu. Naturalne dla mnie było to, że pisząc o życiu Kosteckiego należy ten wątek zbadać i z tego, co udało mi się ustalić, jego wiedza nie była tak wielka, jak ją opisywano. Mówiła o tym choćby żona Dawida, Edyta Kostecka, która w wywiadzie dla Gazety Wyborczej opisywała, że Dawid „wiedział tyle, ile inni wiedzieli”. Nigdy nie podawał żadnych nazwisk klientów agencji towarzyskich, w których rzekomo ci mieli być nagrywani.

Temat trudny... ile czasu zajęło dotarcie do ludzi, którzy znali Dawida i wertowanie tych wszystkich dokumentów.

- Z racji tego, że poznałem Dawida osobiście, śledziłem i opisywałem jego losy także po jego ostatniej walce. A te niestety, były bardzo dramatyczne. W 2015 roku Kostecki w ciężkim stanie wylądował w szpitalu, gdzie walczył o życie. Udało się go uratować, ale rok później został aresztowany i usłyszał zarzuty kierowania grupą przestępczą. Informacja z 2 sierpnia 2019 roku o śmierci Dawida była szokiem dla wszystkich, a ta sprawa w pewnym momencie stała się przedmiotem gorącej debaty publicznej. Kontaktowałem się wtedy z prokuraturą i służbą więzienną, opisywałem to na łamach „Super Expressu” na bieżąco. Kilka miesięcy później pojawiła się możliwość, by wraz z Wydawnictwem SQN opisać to wszystko w książce. Uważam że wokół życia Dawida Kosteckiego narosło wiele mitów i legend, które warto wyjaśnić. Tym bardziej, że powstał głośny film Patryka Vegi „Pętla”, przez pryzmat którego wielu patrzyło na rodzinę Kosteckich. W mojej opinii ta produkcja zrobiła rodzinie dużą krzywdę, a historia Dawida naprawdę zasługiwała na to, by opisać ją rzetelnie i przede wszystkim – zgodnie z prawdą.

Od początku wokół Dawida była aura tajemniczości, bo wiele osób odmawiało rozmowy pod nazwiskiem. Szczerze mówiąc, im więcej miałem odmów, tym bardziej mnie ta historia ciekawiła. Na szczęście, udało się dotrzeć też do takich osób, które chętnie dzieliły się swoją wiedzą. Można więc powiedzieć, że losy Dawida Kosteckiego opisuję od 2014 roku, z tym że ostatnie trzy lata, gdy było wiadomo, że ma powstać z tego książka, były najbardziej intensywne. 

Jak Pan myśli, czy kiedykolwiek dowiemy się co tak naprawdę stało się "Cyganowi"?

- Mówienie „tak naprawdę”, to sugerowanie, że „Cygan” nie popełnił samobójstwa, a prokuratura zatajała informacje na temat jego śmierci. Moim zdaniem, nie ma podstaw ku temu, by tak twierdzić, bo wbrew pozorom w tej sprawie zrobiono sporo. W pewnym momencie do mediów wyciekały kolejne informacje, a nawet dokumenty ze sprawy, która przecież była w toku. Pełnomocnik rodziny Kosteckiego mecenas Jacek Dubois, z którym się spotkałem, twierdzi, że prokuratura łączyła te wycieki z prawnikami, dlatego cofnęła im wgląd do akt. Mecenasi Giertych i Dubois otwarcie mówili o tym w mediach, zorganizowali nawet konferencję prasową, na której przedstawili możliwe hipotezy na temat śmierci Dawida, a sprawa stała się bardzo głośna.

Śledztwo prokuratury było prowadzone w sprawie o czyny podpadające pod trzy artykuły kodeksu karnego: doprowadzania namową lub z pomocą Dawida Kosteckiego do targnięcia się na własne życie, znęcania się psychicznego i fizycznego oraz niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy Służby Więziennej w związku ze zdarzeniem. Pod koniec kwietnia 2020 roku prokuratura postanowiła umorzyć śledztwo, a w październiku 2020 roku Sąd Okręgowy Warszawa-Praga podtrzymał w mocy tę decyzję i jednocześnie odrzucił zażalenie pełnomocników rodziny Kosteckiego, którzy zarzucali prokuraturze szereg uchybień. W teorii to kończy sprawę. Wnioski pełnomocników, które dają wiele do myślenia, opisuję w książce. By dochować dziennikarskiej rzetelności zwróciłem się również z pytaniami do Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga oraz Służby Więziennej – ich stanowisko również jest w tej publikacji.

Prokuratura stanowczo podkreśla, że do zgonu „Cygana” nie przyczyniły się osoby trzecie i był on wynikiem samobójstwa. Według śledczych nikt nie nakłaniał i nie zmuszał Kosteckiego do targnięcia się na własne życie, a funkcjonariusze SW dopełnili swoich obowiązków.

W mojej opinii, to co działo się w nocy z 1 na 2 sierpnia 2019 roku w celi aresztu, w której przebywał Dawid Kostecki, mogą wiedzieć jedynie te osoby, które ją z nim współdzieliły. Ich wyroki kończą się w 2025 roku.

Afera podkarpacka ma tak mnóstwo wątków i wiele kwestii to wciąż tajemnica, jak słynne nagrania "haki" na polityków, czy też biznesmenów.

- Nie da się ukryć, że to bardzo złożony temat, a jednocześnie pobudzający wyobraźnię opinii publicznej, bo przewijają się w niej nazwiska bardzo znanych osób. Tym bardziej, że w sprawie pojawiają się niejasne powiązania funkcjonariuszy policji i CBŚ z podkarpackimi sutenerami, a w tle krążą legendy o sekstaśmach z udziałem polityków. Szczerze mówiąc, nie mam przekonania, czy kiedykolwiek opinia publiczna pozna prawdę na temat tego wątku tzw. afery podkarpackiej. Pamiętajmy, że sam akt oskarżenia sześciu byłych funkcjonariuszy CBŚP i CBA liczy prawie 800 stron, z czego aż 633 są oznaczone klauzulą „tajne” lub „ściśle tajne”. Osoby w to zamieszane zwyczajnie nie mogą zbyt wiele o tym powiedzieć. W styczniu 2021 roku głos zabrał współoskarżony Daniel Ś., który udzielił wywiadu portalowi Nowiny24. Twierdzi on wprost, że gdyby klauzula tajności została zdjęta, to byłby „duży szok”, a jego osoba ukazałaby się w innym świetle. Sam jednak zasugerował, że jeśli to nastąpi, to może za 25 lat, albo jeszcze później.

- Czytelnicy poznają historię człowieka, który od urodzenia był skazany na życie na ulicy, jednak dzięki boksowi, miał szansę się z niej wyrwać. Długo wydawało się, że tak jest. Staram się odpowiedzieć na pytania, dlaczego Dawid, utalentowany pięściarz, nie zrealizował w pełni pokładanych w nim nadziei. Opisuję także barwny początek dwudziestego pierwszego wieku w polskim boksie, publikuję wspomnienia osób, które były z Dawidem blisko, m.in. jego pierwszego trenera Stanisława Osetkowskiego, kolegów z sali treningowej, promotora Andrzeja Wasilewskiego. Porozmawiałem również z „Bosskim Romanem” z zespołu Firma, który wyprowadzał Kosteckiego przy legendarnym kawałku „Czas na walkę”. Ich opowieści wywarły na mnie duże wrażenie. Swoją olbrzymią wiedzą i spostrzeżeniami odnośnie aspektów sportowych podzielił się także Redaktor Janusz Pindera.

Piszę także o jego życiu poza ringiem – opisuję przestępstwa, które popełniał, publikuję wyroki. W trakcie pracy nad książką spotykałem się z osobami z podkarpackiego półświatka, informatorami, którzy mieli wiedzę o „drugim”, przestępczym życiu Dawida. Ich opowieści starannie weryfikowałem.

Wydaje mi się jednak, że największą wartością tej książki jest to, że opisuję od A do Z kulisy śledztwa po śmierci Dawida i ujawniam fakty, które nie były dotąd nigdy publikowane. W książce znajdziemy wypowiedzi m.in. osób doskonale orientujących się w śledztwie, byłego szefa więziennictwa dr Pawła Moczydłowskiego, pełnomocnika rodziny mecenasa Jacka Dubois, dr Ewy Dawidziuk z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich, która bezpośrednio kierowała pracami zespołu, badającego sprawę śmierci Kosteckiego. 

Książka została wydana przez Wydawnictwo SQN i miała swoją premierę 25 stycznia 2023 roku. MOŻNA JĄ ZAKUPIĆ - TUTAJ

MATEUSZ FUDALA: pracę w dziennikarstwie rozpoczął w wieku 15 lat od pisania o piłce nożnej w tygodniku "Puls Kwidzynia". Potem komentował mecze od hokeja na trawie przez plażową piłke ręczną, aż po piłkę nożną w internetowej telewizji. W latach 2012-2020 pracował w "Super Expressie", gdzie zajmował się głównie sportami walki, a od 2021 roku współpracuje z TVP Sport.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zaloguj się aby otrzymać dostęp do treści premium

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama