O całym zdarzeniu PISALIŚMY TUTAJ. Według pierwszych informacji szczątki miały być zawinięte w dywan, co od razu dawało do myślenia. Pojawiły się zatem komentarze, że ofiara została zabita i zawinięta w dywan. Śledczy jednak dementują takie rewelacje.
Na łamach Tygodnika Sztafeta tak wupowiada się Adam Cierpiatka, szef Prokuratury Rejonowej w Stalowej Woli: - Nie wykluczamy, żadnej wersji jak doszło do tej śmierci, ale na pewno nie jest to tak, że ktoś kogoś zamordował, zawinął w dywan i gdzieś tam schował. W czasie prac rozbiórkowych z sufitu spadły, jak się potem okazało, kości męskie z fragmentami odzieży oraz fragmentem koca i kapy. To w jaki sposób spadły te szczątki, nie wyklucza nam tego, że ktoś się położył na kocu i umarł, ktoś spał przykryty kocem bądź leżał przykryty kocem, kapą i ktoś był niezawinięty w koc, ale mógł zostać przykryty tym kocem. To usytuowanie nie wyklucza, że ktoś umarł z wyziębienia, że ktoś umarł samobójczo i że ktoś został zamordowany.
Śledczy będą ustalać tożsamość mężczyzny, który wstępnie miał zginąć 10 lat temu (płeć oraz możliwa data zgonu została już ustalona przez biegłego - dodaje autor), a także jaki był powód zgonu.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.