Rozwścieczony tłum rzucał w budynek komisariatu policji czym się dało: cegłówkami, jajkami czy kamieniami i butelkami. Początkowo policja nie chciała dopuszczać do eskalacji konfliktu. Utworzono tylko kilkuosobową barykadę z policjantów z tarczami.
CZYTAJ TAKŻE:
POLICYJNA INTERWENCJA W LUBINIE ZAKOŃCZONA ŚMIERCIĄ. ZOBACZ NAGRANIE! CZY MĘŻCZYZNA ZOSTAŁ UDUSZONY?
Tłum nie przestawał. Demonstrantów ciągle przybywało. Skandowali oni hasła "Mordercy, mordercy", "Chodź, klęknij na mnie" oraz "Zawsze i wszędzie policja j…ana będzie".
Pod wieczór policja zdecydowała się na użycie armatek wodnych i gazu łzawiącego.
- Przyszliśmy tutaj, żeby zaprotestować przeciwko brutalności policji
- mówili demonstranci.
- Zatrzymanych zostało pięć najbardziej agresywnych osób w związku z popełnionymi przestępstwami. Mieliśmy tutaj do czynienia z sytuacjami takimi jak podpalenie koszy, mienia policyjnego, czy z próbą podpalenia drzwi wejściowych do komendy, tak więc agresja tego tłumu jest naprawdę bardzo duża
- przekazał Onetowi po godz. 20 podkom. Wojciech Jabłoński z biura prasowego dolnośląskiej policji. Liczba ta zaczęła się jednak zwiększać z godziny na godzinę. Zatrzymano w sumie około 40 osób.
Policja mówi stanowcze "nie" takiemu zachowaniu
W poniedziałek rano Komenda Wojewódzka Policji we Wrocławiu wydała stosowne oświadczenie:
- Agresywny tłum przyszedł skandować obraźliwe hasła pod adresem policjantów i zniszczył zewnętrzną fasadę budynku oraz jego wnętrze.
W wyniku działań chuligańskich, rannych zostało już kilku policjantów. Głównie po obrzuceniu ich tzw. koktajlami Mołotowa, kamieniami, cegłami i innymi niebezpiecznymi przedmiotami. Podpalone zostało mienie publiczne. Straż pożarna, która przyjechała ugasić pożar, nie mogła wykonać swoich działań, gdyż ich wóz został zaatakowany przez skandujący tłum i obrzucony kamieniami. Podobnie było z karetką pogotowia, która jechała, by pomóc rannemu policjantowi. Nie mogła do niego dotrzeć, gdyż tłum nie chciał przepuścić auta. Eskalacja zgromadzenia była co raz większa, zebrani nie reagowali na prośby policjantów i komunikaty wygłaszane przez megafon. Zostało już zatrzymanych ponad 40 osób, najbardziej agresywnych, które odpowiedzą za przestępstwa bądź wykroczenia. Policjanci użyli środków przymusu bezpośredniego w postaci gazu łzawiącego, broni gładkolufowej i armatki wodnej.
Policjanci informują, że każda osoba, która popełniła wykroczenie bądź przestępstwo podczas dzisiejszego zgromadzenia, zostanie pociągnięta do odpowiedzialności. Całe zgromadzenie jest nagrywane, a w mieście znajduje się też bardzo dobrej jakości monitoring. Policja jest już w posiadaniu wielu wizerunków sprawców.
Policyjna interwencja zakończona śmiercią?
Niedzielne demonstracje są odpowiedzią na dwuznaczne okoliczności z zatrzymania mężczyzny. Miał rzucać w okna budynków kamieniami. Funkcjonariusze szarpali się z nim, aż w pewnym momencie zatrzymany przestał się ruszać. Policja przekazała potem, że zmarł on w szpitalu.Tymczasem głos w tej sprawie zabrała prokuratura. Śledztwo prowadzone jest pod kątem przekroczenia przez policjantów uprawnień i nieumyślnego spowodowania śmierci. Na wtorek zaplanowana została sekcja zwłok mężczyzny.
- W śledztwie prokuratorzy tutejszej jednostki przesłuchali funkcjonariuszy biorących udział w interwencji, zabezpieczono monitoringi oraz nagrania z komendy, SOR-u oraz te wykonane przez świadków zdarzenia. Przesłuchano również ratowników medycznych biorących udział w czynnościach, a także zabezpieczono dokumentację medyczną, dowody rzeczowe i dokonano oględzin miejsca zdarzenia.
- mówi na łamach RMF24.pl prokurator rejonowa w Lubinie Magdalena Serafin.
WIĘCEJ O PIĄTKOWYM ZDARZENIU PISALIŚMY TUTAJ
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.