Media społecznościowe obiegło nagranie policyjnej interwencji w Lubinie w województwie dolnośląskim. Widać na nim jak policja próbuje zatrzymać mężczyznę. Mimo wielu prób mundurowi nie byli w stanie go obezwładnić i skierować do radiowozu. Aż w końcu mężczyzna przestaje się ruszać!
CZYTAJ TAKŻE:
Policja poinformowała, że mężczyzna zmarł w szpitalu! Jednak przebieg interwencji wywołał falę komentarzy: "Co to jest?" - pyta znany adwokat Roman Giertych. Nie brakuje wpisów, które jasno wskazują na to, że policjanci byli zbyt agresywni i to jest ich wina.
Dolnośląska policja niemal natychmiast opublikowała specjalne oświadczenie:
Czytamy w nim, że lubińscy funkcjonariusze 6 sierpnia o godzinie 6 rano udali się na interwencję dotyczącą agresywnego mężczyzny, który jak zgłoszono na numer alarmowy 112, biega po jednej z ulic miasta i rzuca kamieniami w okna zabudowań. Zdarzenie to zgłosiła kobieta informując, że sprawcą jest jej syn nadużywający narkotyków.
- W związku z uzasadnionym zagrożeniem życia i zdrowia mężczyzny, a także osób postronnych, na miejsce skierowano niezwłocznie funkcjonariuszy. We wskazanym miejscu policjanci zastali agresywnego mężczyznę, którego próbowali uspokoić i wylegitymować. Ten jednak nie reagował na polecenia, był bardzo agresywny i niezwykle pobudzony. Z uwagi na irracjonalne zachowanie mężczyzny użyto wobec niego chwyty obezwładniające oraz kajdanki. Mężczyzna w dalszym ciągu nie podporządkowywał się poleceniom, szarpał się i wyrywał. Mając na uwadze agresywne zachowanie, a także uzasadnione podejrzenie, że może znajdować się pod wpływem narkotyków, na miejsce wezwano dodatkowych funkcjonariuszy w celu zapobieżenia eskalacji całej sytuacji oraz pogotowie ratunkowe z ratownikami.
- czytamy.
Według relacji policji mężczyzna został przekazany w ręce medyków i z uwagi na jego zachowanie, w asyście policjantów, został przewieziony do szpitala, a następnie trafił na SOR. Po około dwóch godzinach od przewiezienia do szpitala, dyżurny KPP w Lubinie został powiadomiony, że mężczyzna zmarł.
- O całym zdarzeniu natychmiast powiadomiono prokuraturę, która zgodnie z obowiązującymi procedurami, wszczęła śledztwo w tej sprawie. Powiadomiono również komórkę kontrolną Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu. Trwają czynności dotyczące ustalenia przebiegu interwencji. Zapewne na polecenie prokuratury zostanie przeprowadzona sekcja zwłok, która wskaże przyczynę śmierci.
- wyjaśniają mundurowi.
Wyjaśnień domaga się poseł Piotr Borys:
Mężczyzna, który zmarł to 34-letni Bartek.
- Dlaczego nie podjęto reanimacji, nie zastosowano kajdanek, wielokrotnie przyduszano Bartka? Żądamy wyjaśnień. Bartek zmarł w karetce lub na chodniku. Należy zbadać rzetelnie wszystkie okoliczności tej tragicznej sprawy. Dla rodziny udało mi się zorganizować wsparcie psychologiczne.
- mówi Piotr Borys.
Komentarze (0)