Sarzyna(powiat leżajski) to niewielka miejscowość, licząca nieco ponad 3,8 tys. mieszkańców. Tragedia, która miała miejsce w nocy z 4 na 5 września bieżącego roku zszokowała każdego z nich. Na początku wszystko wskazywało na to, że wybuch jest wynikiem nieszczęśliwego wypadku. Prawda, jaką odkryli śledczy, jest szokująca.
CZYTAJ TAKŻE:
Co słychać na Podkarpaciu?
24 godziny
40-letni Mariusz S. mieszkał na co dzień z matką Stanisławą S. (77 lat) w jednym z domów w Sarzynie. Gdy w feralną noc doszło do wybuchu budynku i odkrycia w jego wnętrzu zwłok 77-latki, nikt z mieszkańców nie przypuszczał, że po 24 godzinach Prokuratura Rejonowa w Leżajski skieruje do Sądu Rejonowego w Leżajsku wniosek o tymczasowe zatrzymanie syna.
- Ze wstępnych ustaleń wynika, iż do pożaru budynku mieszkalnego doszło w wyniku wybuchu butli z gazem, a podczas zaistniałego zdarzenia w jego wnętrzu przebywał również Mariusz S.
- tłumaczył Paweł Król, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie.
Po kilku dniach na jaw wyszły kolejne fakty. Śledczy ustalili, że wybuch był zaplanowany. Butla z gazem, która na co dzień stała w innym miejscu, została celowo wniesiona do pomieszczenia, w którym spała pani Stanisława. W momencie eksplozji emerytka leżała we własnym łóżku. Kobieta nie miała szans na przeżycie tak potężnego wybuchu.
CZYTAJ TAKŻE:
Były piłkarz Siarki Tarnobrzeg zatrzymany! Czy doszło do próby wymuszenia zapłaty 20 mln euro!?
Dlaczego to zrobił?
Mariusz S. znajduje się w zakładzie karnym. Nieoficjalnie wiemy, że przyznał się do winy. Za zarzucane przestępstwo grozi mu kara pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 8, kara 25 lat pozbawienia wolności albo kara dożywotniego pozbawienia wolności. Pomimo postawionego zarzutu, prokuratura nie przerywa śledztwa. Nie wiadomo dlaczego Mariusz S. zdecydował się wysadzić w powietrze własną matkę.
- Nie możemy udzielać informacji ze względu na dobro prowadzonego postępowania. Śledztwo trwa. Treść zarzutu w tym momencie się nie zmienia.
- tłumaczy Jakub Jarosz z leżajskiej prokuratury.
Według naszych informacji śledztwa ma się zakończyć jeszcze w tym roku. Z nieoficjalnych informacji wynika, że mężczyzna miał kryminalną przeszłość. Do tematu powrócimy!
rafal.bolanowski@korso.pl