reklama

Władysław Ortyl krytycznie o ślubie kościelnym prezesa TVP: "Smutek i gorycz"

Opublikowano:
Autor:

Władysław Ortyl krytycznie o ślubie kościelnym prezesa TVP: "Smutek i gorycz"  - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościMarszałek województwa podkarpackiego i polityk PiS Władysław Ortyl zabrał głos w sprawie ślubu Jacka Kurskiego - prezesa TVP i wyraził swoje zdanie na ten temat.

Ślub kościelny jest najistotniejszą instytucją dla wiernych Kościoła Katolickiego. Unieważnić go można jedynie przez wzgląd na istotne powody. Jakie istotne powody stały jednak za zerwaniem ślubu kościelnego Jacka Kurskiego, który mógł pochwalić się dwiema dekadami stażu swojego związku oraz trójką dzieci? To pytanie zadaje sobie dzisiaj w Polsce niejeden katolik. Prezes TVP ożenił się po raz drugi, jak się okazuje - również z rozwódką. Mimo to państwo młodzi postanowili wziąć ślub kościelny, co oburzyło konserwatywną część społeczeństwa. Ślub miał miejsce w sobotę, 18 lipca w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach, a w klasztornej kaplicy byli najważniejsze postacie PiS, w tym między innymi Jarosław Kaczyński

O sprawie tej mówiło już wielu polityków, dziennikarzy czy publicystów łączących się z ideami katolickimi czy konserwatywnymi poglądami politycznymi. Do ich grona dołączył również marszałek województwa podkarpackiego - Władysław Ortyl. Na jego profilu na facebooku czytamy:

- Bohaterem w medialnej przestrzeni jest ostatnio Jacek Kurski. Pozytywnym czy negatywnym?

Myślę, że jako katolicy patrzyliśmy z lekką konsternacją na sanktuarium w Łagiewnikach - święte miejsce dla polskiego kościoła i w duchu zadawaliśmy wiele pytań. Czy od osób deklarujących przywiązanie do konserwatywnych poglądów wymagany godnych przykładów, a nie medialnych pokazów? Czy w tym świetle, dla praktykującego katolika, sakrament małżeństwa jest wciąż tym samym sakramentem?

Medialny spektakl stał się przyczynkiem do dyskusji o relatywizmie katolików, nadużywaniu procedury unieważnienia małżeństwa, które laickie media z premedytacją nazywają "rozwodami kościelnymi" choć takiego pojęcia nie ma. Siłą rzeczy stał się okazją do kolejnego ataku "mainstreamu" na polski Kościół. Każda para, która przychodzi przed oblicze Najwyższego aby ślubować sobie Miłość i Wierność, to wielka radość dla całego Kościoła. Czy w tym przypadku również? Dlatego w dużej części utożsamiam się ze smutkiem i goryczą pani Barbary Nowak.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo