Szacuje się, że branża gastronomiczna zatrudnia milion osób, teraz sytuacja wielu firm jest tragiczna! Od 24 października restauracje mogą realizować swoje zadania tylko częściowo: posiłki na dowóz. Najgorsze jest to, że nie ma nadziei na ich otwarcie jeszcze w styczniu. Wiosenne zamknięcie bary i restauracje zaczynały z długami sięgającymi 650 milionów złotych, teraz wynoszą już ponad 700 milionów złotych. Są w tym sektorze przedsiębiorstwa, które się mają jeszcze gorzej. To firmy cateringowe, które nie mają wesel, nie działają szkoły, w biurach nie ma zbyt wielu pracowników, nie ma imprez pracowniczych, a teraz był czas zarobku na wigiliach w miejscach zatrudnienia.
Oczywiście jest tarcza antykryzysowa, ale ta "jesienna" została przez Sejm przyjęta dopiero kilka dni temu, pieniędzy nie ma na kontach, a wiosenna pomoc już dawno została wykorzystana.
Kolejna zła wiadomość jest taka, że rząd myśli o wprowadzeniu kolejnych obostrzeń. Stacja radiowa RMF FM uważa, że rozważane jest nawet całkowite zamknięcie hoteli! Nieoficjalnie mówi się także o nowych ograniczeniach w sklepach. Teraz wszystkie placówki handlowe są otwarte, również te w galeriach handlowych. Obowiązują w nich jednak limity klientów - jeden klient na 15 mkw. w sklepach powyżej 100 mkw. i jeden klient na 10 mkw. w mniejszych sklepach.
Szczegóły ewentualnych zmian w obostrzeniach mają być podane w czwartek.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.