- O lotach Marka Kuchcińskiego na Podkarpacie pisaliśmy tu: Latali rządowym samolotem do Rzeszowa [AKTUALIZACJA]
- Opisywaliśmy również prześmiewczą akcję Podkarpackich Rebeliantów w Przemyślu: Kuchcinski Air zabierze Was w przestworza [FOTO]
Z nieoficjalnych ustaleń dziennikarza RMF.FM wynika, że z Markiem Kuchcińskim latali partyjni koledzy, w tym Stanisław Piotrowicz i kobieta o tym samym nazwisku. To samo w przypadku Zdzisława Krasnodębskiego. Z samorządowego samolotu korzystali też podkarpaccy politycy, w tym poseł Bogdan Rzońca czy marszałek Podkarpacia Władysław Ortyl.
Przy tej okazji RMF.FM sprawdziło, że Kuchcińscy, w tym przede wszystkim syn marszałka, latali nie tylko nowym gulfstreamem, ale także śmigłowcem Sokół na tasie Okęcie - Jasionka. Wszystko w ramach lotów o najwyższym statusie HEAD, który oznacza szczególne, kosztowne procedury ochrony i sprawdzania lotnisk oraz maszyn.
Podkarpaccy politycy skomentowali sprawę dopiero wówczas, gdy ich wspólne loty wyszły na jaw.
Na RMF.FM czytamy:
- Rzońca dobrze pamięta jeden kurs. Był już na warszawskim lotnisku i miał bilet na rejs do Rzeszowa. W tym czasie jednak odrzutowcem leciał na Podkarpacie Marek Kuchciński. - Poprosił mnie, bym mu towarzyszył. Interesował się sprawami podkarpackiej infrastruktury drogowej - mówił poseł Rzońca. To była szansa na spokojną wymianę informacji potrzebną w naszej pracy dla Podkarpacia - dodał. Dobrze zrobiłem, że wsiadłem do tego samolotu. Jakiejś tam wielkiej ujmy państwu polskiemu ani samolotowi nie zrobiłem... Bo przecież nie ugryzłem siedzenia ani nie popsułem samolotu, tylko rozmawialiśmy jak ludzie. Bo był czas, naprawdę był czas, spokojnie 30-40 minut porozmawiać - zapewniał polityk. Tłumaczył, że w Sejmie ciężko jest spotkać się z marszałkiem w cztery oczy. Czas lotu dobrze wykorzystaliśmy - stwierdził poseł Rzońca.
Dziś, 7 sierpnia, po doniesieniach medialnych oświadczenie wydał też marszałek Władysław Ortyl:
Był już na warszawskim lotnisku i miał bilet na rejs do Rzeszowa. W tym czasie jednak odrzutowcem leciał na Podkarpacie Marek Kuchciński.
Poprosił mnie, bym mu towarzyszył. Interesował się sprawami podkarpackiej infrastruktury drogowej - mówił poseł Rzońca. To była szansa na spokojną wymianę informacji potrzebną w naszej pracy dla Podkarpacia - dodał.
Dobrze zrobiłem, że wsiadłem do tego samolotu. Jakiejś tam wielkiej ujmy państwu polskiemu ani samolotowi... Bo przecież nie ugryzłem siedzenia ani nie popsułem samolotu, tylko rozmawialiśmy jak ludzie. Bo był czas, naprawdę był czas, spokojnie 30-40 minut porozmawiać - zapewniał polityk.
Tłumaczył, że w Sejmie ciężko jest spotkać się z marszałkiem w cztery oczy. Czas lotu dobrze wykorzystaliśmy - stwierdził poseł Rzońca.
Czytaj więcej na https://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-rzonca-o-lotach-z-kuchcinskim-przeciez-siedzenia-nie-ugryzle,nId,3136122#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
- Chciałem potwierdzić, że istotnie taki lot się odbył. Z panem Markiem Kuchcińskim spotykamy się wielokrotnie w sprawach służbowych, również wówczas byliśmy umówieni na taką rozmowę. Ponieważ wiedział, że mam w planach służbową podróż do Warszawy, zaprosił mnie na pokład rządowego samolotu. Była to jedyna podróż, jaką odbyłem z marszałkiem Markiem Kuchcińskim rządowym samolotem. Tego dnia w Warszawie zgodnie z ustalonym wcześniej kalendarzem miałem kilka spotkań w Kancelarii Prezydenta, spotkałem się m.in. z ministrem Pawłem Muchą.
Jak zaznaczył marszałek, praktyka rozmów o istotnych kwestiach Podkarpacia podczas podróży nie jest niczym nowym. Przyznał przy tej okazji, że zdarzało się, że z racji napiętego kalendarza, jechał w celach służbowych z Markiem Kuchcińskim samochodem służbowym.