Najwięcej przypadków zatruć jest w przedszkolu w Woli Piaseckiej w powiecie świdnickim na Lubelszczyźnie. Tam potwierdziło się 13 przypadków u dzieci. W dwóch innych przedszkolach na terenie tego samego powiatu zanotowano osiem przypadków.
W zasadzie już wszystkie dzieci, które zgłaszały objawy zatrucia, są zbadane. Badani są także dorośli, którzy mieli kontakt z chorymi dziećmi - głównie chodzi o rodziny.
W firmie cateringowej dostarczającej posiłki do przedszkoli sanepid prowadził badania, które nie wykazały nieprawidłowości. Sprzęty i naczynia, próbki żywności - wszystko przebadane bez zastrzeżeń. Jednak sanepid wskazuje, że badania były wykonane później, nie miał. możliwości zbadania posiłków z czasu, kiedy wystąpiły pierwsze objawy. Placówka ma obowiązek przechowywać takie próbki tylko 72 godziny.
Ponadto czas wydłużył się przez błędne diagnozy lekarzy, którzy początkowo wskazywali nie na salmonellę a rotawirus. Dzieci były leczone inaczej i kiedy okazało się, że to jednak salmonella, dopiero wtedy szpital zgłosił sprawę do sanepidu. Nowych zgłoszeń już nie ma.
W tym przypadku jest dużo domysłów i poszlak, brak punktu zaczepienia. Nie ma dowodów, by źródłem zatrucia było jedzenie, nie są znani też nosiciele bakterii. Sprawa jest nadal badana.