Problem został poruszony w niedzielę, 22 września, na ostatnim zebraniu wiejskim w Cmolasie. Jedna z mieszkanek zgłosiła sprawę do wójta, prosząc o interwencję.
- Dzieci na terenie szkoły są wyzywane, bite i gnębione, a dyrektor nie reaguje
- zaznaczyła kobieta, którą poparło kilka osób obecnych na spotkaniu.
Jak dodała zainteresowana sprawą mieszkanka Cmolasu, wszystko dzieje się na terenie Szkoły Podstawowej w Cmolasie.
- Dzieciom są zabierane plecaki, buty, pan dyrektor o wszystkim wie i zamiata wszystko pod dywan
- przedstawiła swoje zdanie kobieta.
- Są sytuacje, że dzieci młodsze są bite przez chłopców ze starszej klasy
- dodała oburzona.
Jak podkreślali inni rodzice obecni na spotkaniu, dzieje się to praktycznie w każdej klasie. Według nich przemoc w placówce stosowana jest na dużą skalę.
- Dzieci połykają tabletki i chcą podcinać żyły, bo inni ich gnębią
- alarmował jeden z rodziców podczas zebrania zorganizowanego w Cmolasie.
Obecny na spotkaniu Eugeniusz Galek, wójt gminy Cmolas, zapewnił zaniepokojonych rodziców, że natychmiast zajmie się sprawą i porozmawia na ten temat z dyrekcją.
- Zgłoszenie przyjmuje bardzo poważnie, bo każdy jeden przypadek jest sygnałem. Temat załatwię natychmiast
- zaznaczył włodarz.