4 maja rozpoczął się pierwszy etap w "odmrażaniu" gospodarki. Spadająca liczba osób zakażonych oraz mniejsza ilość hospitalizowanych przez COVID-19 sprawia, że rząd zaczyna rozważać temat przyspieszenia w luzowaniu obostrzeń.
CZYTAJ TAKŻE:
W rozmowie z Radiem Plus mówiła na ten temat wiceminister rozwoju, pracy i technologii Anna Kornecka.
- Mamy do czynienia z zastopowaniem trzeciej fali pandemii i chcemy wykorzystać ten moment na powrót do względnej normalności. W tej sytuacji opowiadamy się za nawet szybszym, niż to wynika z ogłoszonego kalendarza, otwarciem gospodarki.
- zapowiedziała.
Zmiany w kalendarzu są możliwe dopiero w chwili kiedy sprawdzony zostanie efekt weekendu majowego.
Teraz największym zagrożeniem są mutacje COVID-19. Jedno ognisko mutacji indyjskiej w Polsce jest w okolicach Warszawy, drugie – w Katowicach. W tych dwóch obszarach przebadanych zostało 14 próbek.
Ogłoszono, że wszystkie osoby, które będą przyjeżdżały z Brazylii, Indii i Republiki Południowej Afryki będą automatycznie poddawane kwarantannie bez braku możliwości zwolnienia z niej testem wykonanym w ciągu ostatnich 48 godzin.
- Dopiero po siedmiu dniach te osoby będą mogły wykonać test po to, żeby ewentualnie być z kwarantanny zwolnionymi. Siedem dni jest właśnie tym okresem, kiedy zakażenia powinno się pojawić w takiej ilości, że jest łatwe do zidentyfikowania testem PCR czy antygenowym.
- mówi Adam Niedzielski.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.