reklama

Właściciele knajp toną, Konfederacja wyciąga „brzytwę”. Czy słusznie?

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Facebook

Właściciele knajp toną, Konfederacja wyciąga „brzytwę”. Czy słusznie? - Zdjęcie główne

foto Facebook

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Rzeszów Dla jednych otwieranie knajp pod pretekstem spotkań politycznych jest doskonała okazją na odbicie się od finansowego dna. Dla innych to próba politycznej manipulacji i zyskania przyszłych wyborców pod pretekstem pomocy, która w głównej mierze opiera się na lansowaniu wizerunku partii.
reklama

W sobotę w Rzeszowie otwarto dwie knajpy: Sode i Ramble. Obydwa lokale zostały wynajęte przez polityków Konfederacji, którzy oficjalnie utrzymywali, że organizują spotkanie polityczne. Na wstępie należało wypełnić deklarację członkowskie i można było zakosztować „zakazanego owocu”, gdyż lokal został wynajęty wraz z całym wyposażeniem.

Nie ma co ukrywać, że choć próbowano przekonywać dziennikarzy koczujących przed wejściem o czysto informacyjnym charakterze spotkania, które ma na celu promowanie ideałów partii itd., to wpisy, jakie pojawiały się w mediach społecznościowych w trakcie i po wydarzenia mówią jednoznacznie, że poglądy polityczne były tematem najmniej interesujących. 

 

Mówią o tym otwarcie politycy Konfederacji obecni na miejscu. Dodają też, że same deklaracje miały raczej charakter "ubezpieczenia" w razie nalotu policji lub sanepidu. 

- Jeżeli ktoś chciał wejść do środka to musiał podpisać deklarację. To był wymóg dla chętnych osób, ale czy ktoś je prześle do centrali to inna sprawa. 

- wyznaje Tomasz Buczek z Konfederacji Wolność i Niepodległość, który był obecny na wydarzeniu.

Głos przedsiębiorców

Zabawa mieszkańców i udostępnienie lokalu po wielu miesiącach zamknięcia to jedno. Soda, jak przyznaje Tomasz Buczek, była pełna, w związku z czym zachowanie jakiegokolwiek reżimu sanitarnego graniczyło z cudem. 

- Rząd próbuje kolejny raz utrudnić możliwości działania przedsiębiorcom. Nie wolno ograniczać swobód obywatelskich. Nie róbmy pod górkę tam, gdzie nie trzeba.

- zaznacza Wojciech Buczek

Takie działania to ewidentny cios dla tych przedsiębiorców, którzy apolityczność cenią wyżej niż pieniądz i myślą o zdrowiu przyszłych klientów oraz ewentualnych konsekwencjach, wynikających z przyszłych zachorowań i zakażeń wśród bliskich. Wielu z nich nie wynajmuje lokalu z uwagi na grożące im kary.

- Mogę jedynie powiedzieć, że mieliśmy prośby o wynajęcie lokalu od osób prywatnych, ale wszystkim odmówiliśmy biorąc pod uwagę ewentualne kary i walkę o ich umorzenie w sądzie. 

- przyznaje Magdalena Delmaczyńska, właściciela rzeszowskiego lokalu Kuk Nuk.

Z drugiej strony ciężko nie wykazać zrozumienia dla przedsiębiorców, którzy decydują się na wynajęcie lokalu. Żaden z nich nie zarabia w takim wymiarze w jakim miało to miejsce przed pandemią, a pieniądze jakie otrzymują w ramach rządowej pomocy są w stanie zagwarantowań jedynie przetrwanie i zachowanie miejsc pracy. 

Podziemie i Lewica

Wielu właścicieli knajp w Rzeszowie nie chce w żaden sposób oficjalnie komentować sobotnich wydarzeń, przyznają jednak zgodnie, że „każdy działa w zgodzie z własnym sumieniem”. Nie ukrywają tego, że w mieście działa sieć lokali otwartych jedynie „dla wtajemniczonych”.

- Nie chce się nawet wypowiadać na ten temat. Wiem o tym, że lokale działają w tzw. podziemiu i wejść do nich mogą jedynie nieliczni. Każdy działa zgodnie z własnym sumieniem. 

- przyznaje jeden z właścicieli. 

Istnieje ryzyko, że wraz z przedłużającym się lockdownem, liczba partii politycznych i właścicieli lokali zacznie współpracować w podobny sposób do Sody i Konfederacji. 

Należy się spodziewać większej ilości politycznych „brzytw”, wyciągniętych w stronę tonących przedsiębiorców, wśród których na pewno możemy umieścić Dominika Grabasa, właściciela pubu „Piwnica”, który poprzez zbiórkę internetową zbiera pieniądze na utrzymanie miejsc pracy i lokali. 

- Nigdy nie myślałem, że będę potrzebował pomocy od Państwa ale jestem w dramatycznej sytuacji. Jak się dziś okazało, ze względów formalnych nie dostaniemy ŻADNEGO wsparcia w ramach tarczy antykryzysowej przez co znalazłem się na skraju bankructwa. Mam wspaniałych pracowników, za których dałbym się pokroić ale w obecnej sytuacji brak mi na pensje dla nich.

- czytamy w opisie zrzutki. 

Wielu właścicieli knajp i restauracji, m.in. Hokus Pokus, Bue Bue i Pijalni Rzeszowskiej doskonale wiedzą, że bez politycznego wsparcia długo nie pociągną, w związku z czym o pomoc zwrócili się do posła Lewicy Wiesława Buża, aby przeprowadzić akcję okazania obywatelskiego nieposłuszeństwa. 

- Przedsiębiorcy zwracali uwagę, żeby zrobić korektę pomocy, jaka płynie w ramach tarczy. W Rzeszowie na 10 osób przyszło dwie, które w tym roku otworzyły działalność i nie mają roku porównawczego więc nie dostali żadnej pomocy. Są teraz bez grosza przy duszy. Działań Konfederacji nie pochwalam. Jest to zwrócenie uwagi na opcję polityczną. 

- tłumaczy Wiesław Buż dodając, że w sprawie pomocy dla przedsiębiorców skieruje odpowiednie pismo do premiera. 

Podkreślmy, że takim pism na przestrzeni pandemii było wiele i przeważnie nie przynosiły zamierzonego efektu. Nie ma co ukrywać, że żyjemy w czasach, w których bez wsparcia jakiejkolwiek partii politycznych przedsiębiorca jest skazany na balansowanie pomiędzy przetrwaniem i bankructwem.

Czy ratunkiem dla nich okaże się Góralskie Veto? Czas pokaże… 

 

rafal.bolanowski@korso.pl

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zaloguj się aby otrzymać dostęp do treści premium

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
reklama
reklama