W sobotę w Rzeszowie otwarto dwie knajpy: Sode i Ramble. Obydwa lokale zostały wynajęte przez polityków Konfederacji, którzy oficjalnie utrzymywali, że organizują spotkanie polityczne. Na wstępie należało wypełnić deklarację członkowskie i można było zakosztować „zakazanego owocu”, gdyż lokal został wynajęty wraz z całym wyposażeniem.
Nie ma co ukrywać, że choć próbowano przekonywać dziennikarzy koczujących przed wejściem o czysto informacyjnym charakterze spotkania, które ma na celu promowanie ideałów partii itd., to wpisy, jakie pojawiały się w mediach społecznościowych w trakcie i po wydarzenia mówią jednoznacznie, że poglądy polityczne były tematem najmniej interesujących.
Mówią o tym otwarcie politycy Konfederacji obecni na miejscu. Dodają też, że same deklaracje miały raczej charakter "ubezpieczenia" w razie nalotu policji lub sanepidu.
- Jeżeli ktoś chciał wejść do środka to musiał podpisać deklarację. To był wymóg dla chętnych osób, ale czy ktoś je prześle do centrali to inna sprawa.
- wyznaje Tomasz Buczek z Konfederacji Wolność i Niepodległość, który był obecny na wydarzeniu.
Głos przedsiębiorców
Zabawa mieszkańców i udostępnienie lokalu po wielu miesiącach zamknięcia to jedno. Soda, jak przyznaje Tomasz Buczek, była pełna, w związku z czym zachowanie jakiegokolwiek reżimu sanitarnego graniczyło z cudem.
- Rząd próbuje kolejny raz utrudnić możliwości działania przedsiębiorcom. Nie wolno ograniczać swobód obywatelskich. Nie róbmy pod górkę tam, gdzie nie trzeba.
- zaznacza Wojciech Buczek
Takie działania to ewidentny cios dla tych przedsiębiorców, którzy apolityczność cenią wyżej niż pieniądz i myślą o zdrowiu przyszłych klientów oraz ewentualnych konsekwencjach, wynikających z przyszłych zachorowań i zakażeń wśród bliskich. Wielu z nich nie wynajmuje lokalu z uwagi na grożące im kary.
- Mogę jedynie powiedzieć, że mieliśmy prośby o wynajęcie lokalu od osób prywatnych, ale wszystkim odmówiliśmy biorąc pod uwagę ewentualne kary i walkę o ich umorzenie w sądzie.
- przyznaje Magdalena Delmaczyńska, właściciela rzeszowskiego lokalu Kuk Nuk.
Z drugiej strony ciężko nie wykazać zrozumienia dla przedsiębiorców, którzy decydują się na wynajęcie lokalu. Żaden z nich nie zarabia w takim wymiarze w jakim miało to miejsce przed pandemią, a pieniądze jakie otrzymują w ramach rządowej pomocy są w stanie zagwarantowań jedynie przetrwanie i zachowanie miejsc pracy.
Podziemie i Lewica
Wielu właścicieli knajp w Rzeszowie nie chce w żaden sposób oficjalnie komentować sobotnich wydarzeń, przyznają jednak zgodnie, że „każdy działa w zgodzie z własnym sumieniem”. Nie ukrywają tego, że w mieście działa sieć lokali otwartych jedynie „dla wtajemniczonych”.
- Nie chce się nawet wypowiadać na ten temat. Wiem o tym, że lokale działają w tzw. podziemiu i wejść do nich mogą jedynie nieliczni. Każdy działa zgodnie z własnym sumieniem.
- przyznaje jeden z właścicieli.
Istnieje ryzyko, że wraz z przedłużającym się lockdownem, liczba partii politycznych i właścicieli lokali zacznie współpracować w podobny sposób do Sody i Konfederacji.
Należy się spodziewać większej ilości politycznych „brzytw”, wyciągniętych w stronę tonących przedsiębiorców, wśród których na pewno możemy umieścić Dominika Grabasa, właściciela pubu „Piwnica”, który poprzez zbiórkę internetową zbiera pieniądze na utrzymanie miejsc pracy i lokali.
- Nigdy nie myślałem, że będę potrzebował pomocy od Państwa ale jestem w dramatycznej sytuacji. Jak się dziś okazało, ze względów formalnych nie dostaniemy ŻADNEGO wsparcia w ramach tarczy antykryzysowej przez co znalazłem się na skraju bankructwa. Mam wspaniałych pracowników, za których dałbym się pokroić ale w obecnej sytuacji brak mi na pensje dla nich.
- czytamy w opisie zrzutki.
Wielu właścicieli knajp i restauracji, m.in. Hokus Pokus, Bue Bue i Pijalni Rzeszowskiej doskonale wiedzą, że bez politycznego wsparcia długo nie pociągną, w związku z czym o pomoc zwrócili się do posła Lewicy Wiesława Buża, aby przeprowadzić akcję okazania obywatelskiego nieposłuszeństwa.
- Przedsiębiorcy zwracali uwagę, żeby zrobić korektę pomocy, jaka płynie w ramach tarczy. W Rzeszowie na 10 osób przyszło dwie, które w tym roku otworzyły działalność i nie mają roku porównawczego więc nie dostali żadnej pomocy. Są teraz bez grosza przy duszy. Działań Konfederacji nie pochwalam. Jest to zwrócenie uwagi na opcję polityczną.
- tłumaczy Wiesław Buż dodając, że w sprawie pomocy dla przedsiębiorców skieruje odpowiednie pismo do premiera.
Podkreślmy, że takim pism na przestrzeni pandemii było wiele i przeważnie nie przynosiły zamierzonego efektu. Nie ma co ukrywać, że żyjemy w czasach, w których bez wsparcia jakiejkolwiek partii politycznych przedsiębiorca jest skazany na balansowanie pomiędzy przetrwaniem i bankructwem.
Czy ratunkiem dla nich okaże się Góralskie Veto? Czas pokaże…
rafal.bolanowski@korso.pl
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.