reklama

Zagryziona sarna w Tarnobrzegu to dzieło psów? Przyrodnik nie ma wątpliwości

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: pixabay

Zagryziona sarna w Tarnobrzegu to dzieło psów? Przyrodnik nie ma wątpliwości - Zdjęcie główne

zdjęcie ilustracyjne | foto pixabay

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Podkarpacie Nie wilki, a grupa psów, mogła przyczynić się do zagryzienia sarny na osiedlu Wielowieś w Tarnobrzegu. Tak uważa tarnobrzeski przyrodnik Janusz Wepsięć, wskazując możliwe okoliczności tego zdarzenia.
reklama

We wtorek, 12 września, informowaliśmy o sygnale naszego czytelnika, który znalazł truchło sarny na tarnobrzeskim osiedlu Wielowieś. Zwierzę zostało zagryzione w odległości 30 metrów od zabudowań. 

Janusz Barwiński powiedział, że w nocy w pobliżu jego domu działo się coś złego. - Po 2 w nocy psy zaczęły strasznie ujadać. Sprawdziłem, czy nikt nie kręci się w pobliżu domu, a już rano wybrałem się na pole za domem - mówi nasz czytelnik. 

- Jednocześnie wskazał, że wataha wilków grasuje w okolicy Tarnobrzega, a dokładniej w lasach koło miejscowości Stale oraz Jeziórka - mówi nasz Czytelnik.

Doniesienia o zagryzionej sarnie, w pobliżu zabudowań, skomentował Janusz Wepsięć, przyrodnik z Podkarpackiego Towarzystwa Przyrodników Wolne Rzeki, pracownik Centrum natura 2000 w Tarnobrzegu. W rozmowie z Echodnia.pl wskazywał, że "zapewne to dzieło sfory psów, które zamęczyły i wypatroszyły zwierzę, dobierając się do najbardziej miękkich części ciała, czyli podbrzusza" - mówi Wepieć.

Jednocześnie przyrodnik zarzeka się, że w tym przypadku nie ma mowy o działaniu wilków. 

- Można to określić mianem psa w wilczej skórze. To kolejne doniesienia w przestrzeni medialnej o rzekomo grasujących wilkach. Od dobrych 20 lat wędruję po lasach, tych okolicznych i tych dalszych (większość parków narodowych). Póki co nie miałem okazji widzieć żywego, dzikiego wilka. Co nie znaczy, że one nie widziały mnie. Widziałem zagryzioną łanię i zjedzonego jelenia - tak wilki jedzą mięso. Nie jest tajemnicą ani nowością, że wilki w naszych stronach są od dziesięcioleci, czego dowodem są fotografie wykonane przez lokalnych fotografów dzikiej przyrody. Każdy z nich opisuje takie spotkanie jako coś niezwykłego i co najważniejsze przeżyli te spotkania bez szwanku. Z tego co wiem nie biorą ze sobą pił łańcuchowych do oganiania się przed zwierzętami

- mówił dla Echo Dnia, Janusz Wepsięć.

Przyrodnik zwraca uwagę, że każde nadzwyczajne zdarzenie z udziałem dzikich zwierząt, interpretowane jest jako działanie wilków. Często niesłusznie.

- Martwa sarna znaleziona w Wielowsi to zapewne dzieło sfory psów, które zamęczyły i wypatroszyły zwierzę, dobierając się do najbardziej miękkich części ciała, czyli podbrzusza. Nawet pojedynczy, głodny wilk taką sarnę byłby w stanie w większości zjeść a resztę wynieść i ukryć. Wataha to nawet by się nie najadła a tu na zdjęciach widać pozostawione praktycznie całe mięso. Kilkukrotnie widziałem, co potrafią zrobić psy z sarnami. Czasem zwykłe, niepozorne kundle, gdy są w stadzie, stanowią ogromne zagrożenie nie tylko dla zwierząt dzikich, ale i domowych jak i samych ludzi. Dlaczego? Bo psy po prostu nie boją się ludzi

- dodawał przyrodnik. 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zaloguj się aby otrzymać dostęp do treści premium

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama