Poznaj okolicę, która została zalana, a obok wybudowany wielką zaporę. Koszt był ogromny. Wysiedlono trzy tysiące osób. Chcąc, nie chcąc musiały one przeprowadzić się do wyżej położonych miejscowości, co nie było łatwe. Jak wspominają dawni mieszkańcy: "Kto miał dom murowany, dostawał mniejsze odszkodowanie. Kto z kolei mieszkał w drewnianym, mógł liczyć na o wiele większe. Do dziś nie wiadomo na jakich zasadach były one przyznawane mówili."
Nie oszczędzano domów, niszczono także kościoły, cerkwie oraz cmentarze. W Wołkowyi wysadzono kościół i zabytkową cerkiew. Podobnie było z sakralnymi budowlami w Chrewcie i Teleśnicy Sannej. Cmentarze we wsiach, które miały być zalane zostały ekshumowane, a zwłoki przenoszono w inne miejsca. Nie zrobiono jednak tego dokładnie. Na przykład w 1990 roku wędkarze łowiący ryby na cyplu w Polańczyku natrafili na zbutwiałe trumny.
Ostatecznego zalania dokonano we wrześniu 1967 roku. W całości zalano wsie Solina (z przysiółkami), Teleśnica Sanna, Chrewt i Podleszczyny. W wielu miejscach nie wycięto jednak drzew. Przez wiele lat ich kikuty wynurzały się przy niższym stanie wody.
Przedstawiamy zdjęcia archiwalne zamieszone na profilu na Facebooku Solina-wspomnienia. Część fotografii pochodzi ze zbiorów rodziny Państwa Koncewiczów. KLIKNIJ TUTAJ
Dodatkowo mamy dla was kilka ujęć z Narodowego Archiwum Cyfrowego, ale one pokazują Bieszczady z przełomu XIX i XX wieku, a także lat 30-tych ostatnieg stulecia.
Komentarze (0)