W niedzielę (15 stycznia) przez Polskę z zachodu na wschód i południowy wschód przesuwał się front, który powodował wichury i silne podmuchy wiatru. Był on związany bezpośrednio z cyklonem Fryderyk, który spowodował szybki spadek ciśnienia i wzrost prędkości wiatru.
Centrum frontu dotarło wieczorem nad dzielnice południowo wschodnie. Przez silny wiatr sporo pracy mieli podkarpaccy strażacy. W ciągu ostatnich 24 godzin wyjeżdżali oni niespełna 100 razy do połamanych drzew, konarów i zerwanych dachów.
- Główne działania strażaków to usuwanie połamanych konarów i drzew z jezdni, chodników i linii energetycznych. W pięciu przypadkach pomagaliśmy zabezpieczyć uszkodzone dachy na budynkach gospodarczych i mieszkalnych. Najwięcej interwencji odnotowaliśmy w powiatach krośnieńskim, rzeszowskim i jasielskim. Na szczęście nikt nie został ranny
- poinformował brygadier Marcin Betleja, rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Rzeszowie.
Najgorsza sytuacja była na południowych krańcach Polski.
Komentarze (0)