O cukrowym zamieszaniu pisaliśmy już we wtorek. Wojna na Ukrainie, obawa przed kolejnymi podwyżkami i informacje z których wynika, że nie ma już w magazynach cukru, sprawiają że Polacy rzucili się na ten towar. Siedem lat temu kilogram cukru kosztował 1,79 zł, dziś to już nawet 6,49 zł.
Największe problemy z dostępnością cukru były w marketach sieci Biedronka. Przedstawiciele tego giganta zwracali uwagę na to, że powodem są kłopoty z zaopatrzeniem. Kiedy zauważono brak cukru w niektórych sklepach i kolejne podwyżki cen to natychmiast rozpoczęło się szaleństwo. Na reakcję Biedronki nie trzeba było długo czekać.
- W celu zapewnienia dostępności naszych klientów do jednego z podstawowych produktów, jakim jest cukier, zdecydowaliśmy się wprowadzić od 20 lipca limit sprzedaży tego produktu – do 10 kilogramów na jeden paragon – mówił na łamach portalu o2.pl Marcin Hadaj, menedżer do spraw komunikacji korporacyjnej w sieci Biedronaka.
Czy rzeczywiście nie ma cukru w magazynach? Przedstawiciele rządu wysyłali komunikaty z których wynikało, że nie ma większego problemu. - To, co się dzieje w supermarketach, jest spowodowane fake newsami. Ludzie rzucili się więc do sklepów i wykupili zapasy. W magazynach spółek państwowych cukru jest wystarczająco - wyjaśnia na łamach Busines Insider przewodniczący komisji rolnictwa i rozwoju wsi poseł Robert Telus.
Limity na cukier wprowadzono także w kolejnych dwóch sieciach spożywczych. W Aldi jedna osoba może kupić maksymalnie 5 kilogramów, a w sklepach Netto jest to 10 kilogramów na paragon.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.