Co na to minister?
Minister edukacji narodowej Barbara Nowacka w superlatywach wypowiadała się o podwyżkach dla nauczycieli, które zostały zapisane w nowej ustawie okołobudżetowej na 2024 rok. Jak mówiła, dla obecnie pracujących nauczycieli wynagrodzenia wzrosną o 30%, a dla rozpoczynających pracę w zawodzie o 33%. Tematem zajął się portal Korso.pl.
To dobry dzień dla polskiej szkoły i dla polskiej edukacji, bo możemy powiedzieć, że przez Sejm przeszła tak bardzo wyczekiwana przez całą społeczność szkolną, zwłaszcza nauczycielki i nauczycieli podwyżka. (...) Podnosimy wynagrodzenia w sposób niespotykany do tej pory - o 30%. Dla nauczycieli, którzy zaczynają swoją pracę w szkole - o 33%
- mówiła minister Barbara Nowacka.
W ostatnich latach wynagrodzenie zasadnicze dla nauczycieli zaczynających pracę w szkole niemalże zrównało się z płacą minimalną. Świetnie wykształcony człowiek, pełen empatii i wiary w młodych ludzi, chcący sprawować tą najważniejszą z perspektywy państwa funkcję, zarabiał właściwie niewiele ponad płacę minimalną. To nie było zachęcające do podjęcia tej trudnej pracy
- kontynuowała Barbara Nowacka.
Jest zapewnienie ministra finansów, że raczej do końca lutego nauczyciele powinni dostać podwyżki z wyrównaniem od 1 stycznia. Te pieniądze na pewno bardzo wspomogą nauczycieli. Mam nadzieję, że jeżeli nauczyciel będzie lepiej opłacany, to prędzej znajdą się kandydaci na nauczycieli. Są duże braki kadrowe. Nawet w Mielcu, gdzie mówi się, że tego problemu nie ma, to jeśli popatrzymy na nauczycieli przedmiotów zawodowych, to są dramatyczne braki kadrowe. Nauczyciele uczą prawie na dwa etety bo łączą jedną szkołę z drugą żeby załatać dziury
- mówił Stanisław Rajda, prezes mieleckiego ZNP.
Na pewno przyda się zachęta dla początkujących nauczycieli, żeby się zatrudniali. Trzeba jednak pamiętać, że to nie jest zawód dla każdego, więc nie chodzi tylko o pieniądze.
- mówiła pani Agnieszka, nauczycielka j. polskiego w jednej z mieleckich szkół
Druga strona
To nie jedyne zmiany, które wejdą w życie w polskiej edukacji. Minister Barbara Nowacka zapowiedziała odchudzenie podstawy programowej. Dotyczy to również przedmiotów maturalnych. Zmiany to nie tylko zmniejszenie ilości godzin religii w szkole, ale również zmniejszenie zakresu materiału z fizyki, chemii, geografii, biologii, historii czy j. polskiego. O te plany również zapytaliśmy mieleckich nauczycieli.
Myślę, że nie będzie to zrobione szybciej niż od nowego roku szkolnego. Pytanie na jakiej zasadzie zostanie to zrobione. Czy odchudzenie programu będzie się wiązało ze zmniejszeniem ilości godzin, czy tylko materiału. Odchudzenie podstawy programowej będzie miało sens wtedy, kiedy przy zachowaniu tej samej ilości godzin, zmniejszony zostanie zakres materiału. Wtedy będzie więcej godzin na przygotowanie uczniów, rozwiązanie kolejnego zadania, czy zadania praktyczne. Mam nadzieję, że w tą stronę to pójdzie
- mówi Stanisław Rajda, prezes mieleckiego ZNP.
Wydaje mi się, że materiału jest dużo. Czy powinien być odchudzony? Moim zdaniem matura powinna mieć jakąś wagę. Jestem egzaminatorem maturalnym i według mnie te oczekiwania, które zostały nadane zadaniom maturalnym rzeczywiście badały wiedzę. Być może powinno się temu przyjrzeć uważniej, ale moim zdaniem matura powinna mieć wagę, bo nie miała tego wcześniej.
- mówi pani Agnieszka, nauczycielka języka polskiego z Mielca.
Co dalej?
Dyskusja na temat nowych wytycznych w polskim szkolnictwie wywiązała się również na profilu ZNP w mediach społecznościowych. Wielu nauczycieli wskazywało, że całkowita rezygnacja z zadań domowych może niezbyt dobrze wypłynąć na poziom wiedzy uczniów."Oby nie wylać dziecka z kąpielą. Nie wyobrażam sobie, aby nie ćwiczyć matematyki, czy nie pouczyć się języka obcego w domu. Lekcja nie wystarczy. Pewnie treści, umiejętności muszą być poćwiczone, po prostu. Takich geniuszy, którym wystarczą 3-4 lekcje po 45 min nie ma wśród nas wielu. Uczę języka obcego – i tego języka uczyłam się naprawdę sporo po szkole, aby znać go biegle" – napisała pani Katarzyna.
"Brak pracy domowej to brak wyrabiania poczucia obowiązku, odpowiedzialności zatem 'czego Jaś się nie nauczy Jan nie będzie umiał', oczywiście wszystko z umiarem. Podstawę 'odchudzić', aby kształtować u dzieci podstawowe umiejętności" – dodaje pani Beata.
"Ja na weekend nigdy nie zadaję, ale nie wyobrażam sobie, aby dzieci matematyki nie ćwiczyły w domu" – przyznała pani Maja.
Uczniowie – oraz ich rodzice – czekają na zmiany i zapowiadane konkrety.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.