Małżeństwo weszło do budynku i zwróciło się do członków komisji z prośbą, by ktoś zszedł na chwilę na dół, ponieważ starsza kobieta na wózku inwalidzkim nie była w stanie pokonać schodów prowadzących do sali. Nie ma takiej możliwości – członkowie komisji nie mogą opuszczać swojego stanowiska pracy ani wynosić kart do głosowania z sali.
W tej sytuacji, po krótkim zamieszaniu, to inni wyborcy – obcy ludzie stojący w kolejce – zaoferowali pomoc i wynieśli kobietę na wózku po stromych schodach.
W reakcji na zgłoszenie redakcja zwróciła się z pytaniem do Krajowego Biura Wyborczego oraz Delegatury w Tarnobrzegu. W odpowiedzi przesłano oficjalne stanowisko dotyczące organizacji wyborów i obowiązujących przepisów.
Zgodnie z Kodeksem wyborczym, wyborca z niepełnosprawnością może głosować w lokalu dostosowanym do swoich potrzeb – ale tylko wtedy, jeśli wcześniej złoży odpowiedni wniosek o zmianę miejsca głosowania. Taki wniosek należy złożyć do wójta, burmistrza lub prezydenta miasta najpóźniej na 3 dni przed wyborami, a najwcześniej – 44 dni przed. Wybór dotyczy tylko lokali znajdujących się w okręgu wyborczym odpowiadającym miejscu zamieszkania wyborcy.
Jeśli chodzi o obowiązek zapewnienia odpowiednich warunków lokalowych, to – jak podkreśla Biuro Wyborcze – nie spoczywa on na komisjach wyborczych ani nawet na Krajowym Biurze Wyborczym. Odpowiedzialność za przystosowanie co najmniej połowy lokali do potrzeb osób z niepełnosprawnościami leży po stronie samorządów – wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. To oni mają wskazać lokale pozbawione barier architektonicznych i zapewnić ich dostępność.
„Państwowa Komisja Wyborcza oraz Krajowe Biuro Wyborcze nie mają kompetencji do przeprowadzania remontów ani finansowania dostosowań lokali. Środki na te cele powinny pochodzić z budżetów jednostek samorządu terytorialnego” – czytamy w piśmie.
Zaznaczono również, że KBW stale apeluje do władz lokalnych o jak największe dostosowanie lokali wyborczych do potrzeb osób z niepełnosprawnościami, nawet jeśli nie da się spełnić wszystkich wymogów technicznych.
To nie pierwszy raz, kiedy osoby z ograniczoną mobilnością napotykają trudności w dostępie do głosowania. Mimo postępów, jakie dokonały się w ostatnich latach, wciąż wiele lokali w całym kraju nie jest dostosowanych do potrzeb osób starszych i niepełnosprawnych. Choć prawo dopuszcza głosowanie korespondencyjne, przez pełnomocnika czy w innym lokalu – wymaga to wiedzy, formalności i inicjatywy ze strony wyborcy.
Problem pojawia się wtedy, gdy taki lokal w pełni przystosowany do potrzeb wyborców z niepełnosprawnościami znajduje się zbyt daleko lub kiedy wyborca nie wie, jak i kiedy zgłosić chęć zmiany miejsca głosowania.
Choć wszystko zakończyło się dzięki pomocy przypadkowych świadków, sytuacja ta unaocznia realne trudności, z jakimi wciąż mierzą się osoby z niepełnosprawnościami w dniu wyborów. Mimo obowiązujących przepisów i licznych apeli o zwiększanie dostępności, nadal zdarzają się przypadki, w których oddanie głosu wiąże się z wysiłkiem fizycznym, poczuciem wykluczenia i zależnością od dobrej woli innych.
Dla wielu obywateli wybory to podstawowe prawo demokratyczne – dla niektórych, jak w przypadku seniorki z Mielca, to także próba pokonania barier, które nie powinny już istnieć.
Komentarze (0)