Na płycie rzeszowskiego Rynku zgromadziło się około 70 osób. Na wstępie Agnieszka Itner, organizatorka Strajku Kobiet w Rzeszowie i członkini podkarpackich struktur Partii Razem, przypomniała zgromadzonym o obowiązku noszenia maseczek, po czym rozpoczęła się „zasadnicza” część protestu.
- Protestujemy dalej. Oddaliśmy weekend dla Jurka Owsiaka, ponieważ to jest jedyna organizacja i jedyni ludzie, którzy tak naprawdę pomagają dzieciom.
- tłumaczyła na wstępie organizatorka.
Skazane na turystykę aborcyjną
Zdaniem Itner, po opublikowaniu wyroku Trybunały Konstytucyjnego, kobiety są skazane na turystykę aborcyjną. Wspomniano także o tym, że przed pięć najbliższych lat w budżecie Państwa nie zostały uwzględnione środki na leczenie bezpłodności. Współorganizator protestu, Dariusz Bobak, z organizacji Uwaga Tu Obywatele, spuentował te działania krótko, krzycząc „Hańba” i po kilku chwilach "przejął" mikrofon, a policja puściła komunikat sugerujący, że zgromadzenie jest nielegalne. Dariusz Bobak skierował wówczas kilka słów w stronę policji.
- Za zakłócanie legalnego zgromadzenia, za wykonywanie rozkazów niezgodnych z prawem grozi im osobista odpowiedzialność. Sądy rozstrzygają takie sprawy na naszą korzyść. Sam mam za sobą dwa wygrane procesy z powodu organizowania rzekomo nielegalnych demonstracji. W Polsce jest takich procesów całe mnóstwo i policja zaczęła się tego bać, ponieważ daje nam wydumane zarzuty przeklinania.
- tłumaczył Dariusz Bobak, który dzisiejszą policję porównał do milicji z czasów PRL-u:
- Tak jak za komuny nie wsadzano ludzi do więzienia za roznoszenie ulotek, ale za zaśmiecanie okolicy.
Początek rewolucji
Podobnie jak w poprzednim Strajku Kobiet pod siedzibą Prawa i Sprawiedliwości i tym razem pojawił się temat Irlandii, kraju, gdzie aborcja jest legalna. Agnieszka Itner przekonywała także, że publikacja wyroku Trybunału Konstytucyjnego to nie powód do "składania broni" przez protestujących.
- To nie jest koniec. To dopiero początek naszej rewolucji i tego, że nie będzie już zgniłego kompromisu. Ten kompromis to była ich kompromitacja. Wiele osób uważa, że teraz nie ma już nic i to jest złe myślenie. Jesteśmy na początku drogi do tego, żeby ustanowić nowe prawo umożliwiające aborcję do 12. tygodnia.
- mówiła Agnieszka Itner.
Później głos oddano uczestnikom wydarzenia. Jako pierwsza mikrofon odebrała dziewczyna, która na poprzednim Strajku Kobiet w Rzeszowie dość dosadnie mówiła, o podejściu rządzących do praw kobiet. Zaraz po niej do głosu dopuszczono mężczyznę, który również miał do powiedzenia kilka słów o politykach.
- Nie oszukujmy się, ten parlament ustawy nie zliberalizuje. Ale o co możemy zawalczyć to to, żeby kolejny parlament był gotów na taką zmianę. Dzisiejsi posłowie i posłanki, także opozycji, tego nie zrobią, jeżeli my na nich nie wywrzemy nacisku, jeżeli nie będziemy się domagać, żeby dorośli do XXI wieku.
- tłumaczył mężczyzna.
Kolejną „osobą z tłumu” była studentka medycyny. Ta jasno stwierdziła, że nie ma zamiary pracować w kraju, który nie zezwala na aborcję. W swojej wypowiedzi zwracała się wprost do polityków.
- Wy na własne życzenie pozbywacie się personelu medycznego, który na świecie cieszy się ogromnym uznaniem. Ciągle od was słyszymy, że jak nam się nie podoba, to możemy jechać i wiecie co, nie ma sprawy, pojadę sobie do kraju, gdzie kobiety nie są prześladowane. Zdajcie sobie sprawę, że zrobię tak nie tylko ja, ale wiele osób z mojego środowiska. Życzę wam, żeby za parę lat nie miał was kto leczyć.
- ostro zakończyła studentka medycyny.
Incydent na "do widzenia"
Po zakończonym proteście policjanci próbowali welegitymowac Agnieszkę Itner, ta jednak odmówiła podania dokumentów. Policjanci próbowali namówić Itner do wejścia do radiowozu i "przejażdżkę" na komisariat przy ul. Jagiellońskiej. Organizatorka protestu usiadła na płycie i nie zamierzała spełnić prośby funkcjonariuszy.
Na pomóc Itner ruszył Dariusz Bobek, którego podczas poprzednich Strajków Kobiet policja "wniosła" do radiowozu. On także usiadł na płycie Rynku.
Poo kilku chwilach i kontakcie z przełożonymi policjsnci zaniechali zatrzymania i puścili organizatorkę protestu wolno, mówiąc, że i tak znają jej personalia z poprzednich strajków.
Protesty rozpoczął się kilka minut po godzinie 18 i trwał niecałą godzinę. Nie podano daty kolejnego Strajku Kobiet w Rzeszowie.
Protest na Rynku relacjonowaliśmy na żywo.
rafal.bolanowski@korso.pl
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.