reklama

„Życzę wam, żeby za parę lat nie miał was kto leczyć” [ ZDJĘCIA, VIDEO]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Rzeszów W poniedziałek (1 lutego) na rzeszowskim Rynku odbył się kolejny protest przeciwko wyrokowi Trybunały Konstytucyjnego, który zakazał aborcji embriopatologicznej.
reklama

Na płycie rzeszowskiego Rynku zgromadziło się około 70 osób. Na wstępie Agnieszka Itner, organizatorka Strajku Kobiet w Rzeszowie i członkini podkarpackich struktur Partii Razem, przypomniała zgromadzonym o obowiązku noszenia maseczek, po czym rozpoczęła się „zasadnicza” część protestu.

- Protestujemy dalej. Oddaliśmy weekend dla Jurka Owsiaka, ponieważ to jest jedyna organizacja i jedyni ludzie, którzy tak naprawdę pomagają dzieciom. 

- tłumaczyła na wstępie organizatorka.

Skazane na turystykę aborcyjną

Zdaniem Itner, po opublikowaniu wyroku Trybunały Konstytucyjnego, kobiety są skazane na turystykę aborcyjną. Wspomniano także o tym, że przed pięć najbliższych lat w budżecie Państwa nie zostały uwzględnione środki na leczenie bezpłodności. Współorganizator protestu, Dariusz Bobak, z organizacji Uwaga Tu Obywatele, spuentował te działania krótko, krzycząc „Hańba” i po kilku chwilach "przejął" mikrofon, a policja puściła komunikat sugerujący, że zgromadzenie jest nielegalne. Dariusz Bobak skierował wówczas kilka słów w stronę policji. 

- Za zakłócanie legalnego zgromadzenia, za wykonywanie rozkazów niezgodnych z prawem grozi im osobista odpowiedzialność. Sądy rozstrzygają takie sprawy na naszą korzyść. Sam mam za sobą dwa wygrane procesy z powodu organizowania rzekomo nielegalnych demonstracji. W Polsce jest takich procesów całe mnóstwo i policja zaczęła się tego bać, ponieważ daje nam wydumane zarzuty przeklinania. 

- tłumaczył Dariusz Bobak, który dzisiejszą policję porównał do milicji z czasów PRL-u:

- Tak jak za komuny nie wsadzano ludzi do więzienia za roznoszenie ulotek, ale za zaśmiecanie okolicy.

Początek rewolucji

Podobnie jak w poprzednim Strajku Kobiet pod siedzibą Prawa i Sprawiedliwości i tym razem pojawił się temat Irlandii, kraju, gdzie aborcja jest legalna. Agnieszka Itner przekonywała także, że publikacja wyroku Trybunału Konstytucyjnego to nie powód do "składania broni" przez protestujących.

- To nie jest koniec. To dopiero początek naszej rewolucji i tego, że nie będzie już zgniłego kompromisu. Ten kompromis to była ich kompromitacja. Wiele osób uważa, że teraz nie ma już nic i to jest złe myślenie. Jesteśmy na początku drogi do tego, żeby ustanowić nowe prawo umożliwiające aborcję do 12. tygodnia. 

- mówiła Agnieszka Itner.

Później głos oddano uczestnikom wydarzenia. Jako pierwsza mikrofon odebrała dziewczyna, która na poprzednim Strajku Kobiet w Rzeszowie dość dosadnie mówiła, o podejściu rządzących do praw kobiet. Zaraz po niej do głosu dopuszczono mężczyznę, który również miał do powiedzenia kilka słów o politykach. 

- Nie oszukujmy się, ten parlament ustawy nie zliberalizuje. Ale o co możemy zawalczyć to to, żeby kolejny parlament był gotów na taką zmianę. Dzisiejsi posłowie i posłanki, także opozycji, tego nie zrobią, jeżeli my na nich nie wywrzemy nacisku, jeżeli nie będziemy się domagać, żeby dorośli do XXI wieku. 

- tłumaczył mężczyzna. 

Kolejną „osobą z tłumu” była studentka medycyny. Ta jasno stwierdziła, że nie ma zamiary pracować w kraju, który nie zezwala na aborcję. W swojej wypowiedzi zwracała się wprost do polityków. 

- Wy na własne życzenie pozbywacie się personelu medycznego, który na świecie cieszy się ogromnym uznaniem. Ciągle od was słyszymy, że jak nam się nie podoba, to możemy jechać i wiecie co, nie ma sprawy, pojadę sobie do kraju, gdzie kobiety nie są prześladowane. Zdajcie sobie sprawę, że zrobię tak nie tylko ja, ale wiele osób z mojego środowiska. Życzę wam, żeby za parę lat nie miał was kto leczyć. 

- ostro zakończyła studentka medycyny.

Incydent na "do widzenia"

Po zakończonym proteście policjanci próbowali welegitymowac Agnieszkę Itner, ta jednak odmówiła podania dokumentów. Policjanci próbowali namówić Itner do wejścia do radiowozu i "przejażdżkę" na komisariat przy ul. Jagiellońskiej. Organizatorka protestu usiadła na płycie i nie zamierzała spełnić prośby funkcjonariuszy.

Na pomóc Itner ruszył Dariusz Bobek, którego podczas poprzednich Strajków Kobiet policja "wniosła" do radiowozu. On także usiadł na płycie Rynku.

Poo kilku chwilach i kontakcie z przełożonymi policjsnci zaniechali zatrzymania i puścili organizatorkę protestu wolno, mówiąc, że i tak znają jej personalia z poprzednich strajków.

Protesty rozpoczął się kilka minut po godzinie 18 i trwał niecałą godzinę. Nie podano daty kolejnego Strajku Kobiet w Rzeszowie.

Protest na Rynku relacjonowaliśmy na żywo. 

rafal.bolanowski@korso.pl

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zaloguj się aby otrzymać dostęp do treści premium

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama