Do tej skandalicznej sytuacji doszło w środę, 19 stycznia, po godzinie 17. Według informacji przekazanych przez mielecką policję, mundurowi byli w trakcie sprawdzania osób, które przebywają obecnie na kwarantannie.
Jedną z nich był właśnie ksiądz Ryszard W., proboszcz parafii w Borkach Nizińskich. Funkcjonariusze nie zastali go na plebanii, nie odbierał także telefonu. Zajrzeli więc do kościoła.
CZYTAJ TAKŻE: NAGIE ZDJĘCIA KSIĘDZA Z PODKARPACIA TRAFIŁY DO SIECI!
Proboszcz odprawił mszę i... uciekł. Grozi mu rok więzienia
Tam ksiądz, który powinien być na kwarantannie, spokojnie odprawiał mszę świętą, rozdawał komunię. Po skończonej mszy duchowny... uciekł! Policjanci czekali na księdza przed wejściem, jednak ten wyszedł z kościoła tylnymi drzwiami.Ciekawy wątek porusza rzeszowska Gazeta Wyborcza, która wskazuje że proboszcza próbował "uratować" kościelny. Miał tłumaczyć, że nie zna księdza, który odprawiał nabożeństwo.
Mundurowi ponownie udali się na plebanię, gdzie tym razem zastali księdza. Ten otworzył im drzwi i przyznał się, że to on odprawiał mszę.
- Policjanci będą prowadzić postępowanie w tej sprawie. Ksiądz naraził inne osoby na zarażenie. Grozi mu za to rok pozbawienia wolności. Jeśli chodzi o wykroczenie to mandat może wynosić 500 złotych.
- mówi portalowi Korso Mieleckie rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Mielcu, Urszula Chmura.
Próbowaliśmy się skontaktować z duchownym, ale nikt na parafii w Borkach Nizińskich nie odbierał telefonu.
Kuria Diecezji Sandomierskiej nie komentuje sytuacji
Policjanci sporządzili notatki, które zostały przekazane do Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Mielcu. Zgodnie z obowiązującymi przepisami za nieprzestrzeganie kwarantanny grozi kara grzywny nawet do 30 tysięcu złotych.Kuria Diecezji Sandomierskiej nie będzie, na razie, komentowała całego zamieszania. Zapytaliśmy drogą mailową czy ksiądz zostanie ukrany za swoje zachowanie. Gdy tylko otrzymamy odpowiedź, to natychmiast ją opublikujemy.
Komentarze (0)