reklama

Fabryka maseczek w Stalowej Woli. Posłanki Joanna Frydrych i Krystyna Skowrońska z Koalicji Obywatelskiej nie zostały wpuszczone na kontrolę poselską

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: PO Podkarpacie/Facebook

Fabryka maseczek w Stalowej Woli. Posłanki Joanna Frydrych i Krystyna Skowrońska z Koalicji Obywatelskiej nie zostały wpuszczone na kontrolę poselską - Zdjęcie główne

Posłanki Koalicji Obywatelskiej nie wpuszczone na kontrolę poselską do fabryki maseczek w Stalowej Woli | foto PO Podkarpacie/Facebook

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Podkarpacie Joanna Frydrych i Krystyna Skowrońska, posłanki Koalicji Obywatelskiej z Podkarpacia, chciały w czwartkowe przedpołudnie (17 lutego) przeprowadzić kontrole poselską w szwalni maseczek w Stalowej Woli. Do środka jednak nie zostały wpuszczone.
reklama

W marcu 2020 roku powstał sztandarowy program Prawa i Sprawiedliwości do walki z pandemią, pod nazwą Polskie Szwalnie. Patronat nad tym programem objął Prezydent Andrzej Duda. Program okazał się być niewypałem, a szwalnia w Stalowej Woli okazała się być przykładem marnowania publicznych pieniędzy.

 Joanna Frydrych: to pomnik nieudolności rządu PiS

To skłoniło posłanki Koalicji Obywatelskiej z Podkarpacia do kontroli poselskiej. 

- Nie zostały tutaj (w Stalowej Woli - przyp. redakcja) wyprodukowane żadne maseczki - mówi Joanna Frydrych.

Agencja Rozwoju Przemysłu kupiła materiał na 66 milionów maseczek ochronnych. Ile ich z niego wyprodukowano? - tego nie wiadomo. Jasne jest natomiast to, że nie nadawał się do ich produkcji.

- Stało się to, co z innymi sztandarowymi programami PiS, pieniądze zostały utopione - uzupełnia Frydrych.

Posłanki chciały uzyskać właśnie informację, co stało się z pieniędzmi na rozwój szwalni w Stalowej Woli i "ile dokładnie zostało zainwestowane na te maseczki, które miały być wyprodukowane w Stalowej Woli". 

Posłanka Koalicji Obywatelskiej z Krosna nazwała szwalnię w Stalowej Woli "pomnikiem nieudolności rządu PiS". 

Szwalnia w Stalowej Woli "bardziej chroniona niż polska granica"

- Pukaliśmy do drzwi. Kierownictwo nas nie wpuściło do środka. Złamano zatem przepisy o dostępie posłów do informacji publicznej - mówi Krystyna Skowrońska. 

Posłanka sugeruje, że ze szwalni w Stalowej Woli "wywożone są maszyny i materiały". 

- Nie możemy pozwolić na takie marnotrawstwo. Szwalnia w Stalowej Woli to okopane miejsce, bardziej chronione niż polska granica na wschodzie - zaznacza Skowrońska. 

Posłanki Koalicji Obywatelskiej deklarują, że nie poprzestają na kontrolach w tym temacie.

Materiał nienadający się na maseczki. Druciki kupowano w ogrodniczym

Projekt nadzoruje szef Agencji Rozwoju Przemysłu Cezariusz Lesisz, który zlecił realizację programu Polskie Szwalnie "przyjacielowi domu Morawieckich", 25-letniemu Janowi Krupnikowi.

Do fabryki w Stalowej Woli trafiło 1548 belek materiału, o wartości około 40 milionów złotych. Pracownicy szybko zauważyli, że nie są w stanie z takiego materiału uszyć maseczek. Takie same kłopoty były z gumkami i drucikami. ARP kupowała druciki w sklepach... ogrodniczych. Gumek szukali w masarniach albo w Chinach. Z tych materiałów nie dało się zrobić kompletnie nic: były powyginane, brudne, pozalewane i niedopasowane do specyfiki maszyn.

Według szacunków program kosztował podatników około 258 milionów złotych.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zaloguj się aby otrzymać dostęp do treści premium

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama