reklama

NASZA ROZMOWA: Łukasz Szpunar z Tarnobrzega o morsowaniu, akcji "Jezioro Aniołów" i czterech godzinach w lodowatej wodzie. - Podczas morsowania nie ma depresji, a wszystkie problemy znikają [PODCAST]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Podcasty Kilka dni po tym, jak zdobył tytuł II wicemistrza Polski w morsowaniu w Mielnie rozmawiamy z Łukaszem Szpunarem z Tarnobrzega. To właśnie on spędził ponad cztery godziny w balii z wodą o temperaturze 1 stopnia Celsjusza. Specjalnie dla Czytelników portali Korso dzieli się swoimi wrażeniami, opowiada o początkach morsowania, zachęca do wzięcia udziału w akcji "Jezioro Aniołów" oraz niedzielnym biegu Yeti Run nad Jeziorem Tarnobrzeskim. - "Sky is the limit" - przyznaje.
reklama

Łukasz Szpunar jest dobrze znany w tarnobrzeskim środowisku morsów. To jeden z organizatorów wielkiej akcji charytatywnej "Jezioro Aniołów" w trakcie, której w każdy pierwszy poranek miesiąca odbywa się kąpiel w Jeziorze Tarnobrzeskim o wschodzie słońca. W ten oryginalny sposób zbierane są pieniądze na budowę Hospicyjnego Domu Aniołków w Zaleszanach. Dodatkowo Łukasz zachęca do morsowania w każdym możliwy sposób.
Pozostała część artykułu pod oknem podcastu

Autor muzyki użytej do podcastu: Daddy_s_Music, źródło: Pixabay.com

Na przełomie 2021 oraz 2022 roku próbował swoich sił w "suchym" morsowaniu, czyli bieganiu lub wchodzeniu na różne górskie szczyty bez koszulki. Tak narodziła się idea biegu w samych szortach Yeti Run (już 19 lutego nad Jeziorem Tarnobrzeskim - początek: godzina 10).

Kolejnym krokiem był udział w Mistrzostwach Polski w Morsowaniu. Do tych zmagań przygotowywał się pod okiem jednego z najlepszych specjalistów w obcowaniu z zimnem - Piotrem Marczewskim. Efekt? 4 godziny i 2 minuty, a dotychczasowy rekord wynosił 1,5 godziny. Taki wynik podczas zmagań w Mielnie, gdzie wystartowało 71 mężczyzn i kobiet dał czwarty rezultat w klasyfikacji czasowej oraz trzeci przy współczynniku BMI!

POCZĄTKI

Oczywiście, jak to w każdej dyscyplinie sportu początki nie są łatwe. - Przez wiele lat do morsowania namawiał mnie mój serdeczny przyjaciel Grzegorz Kozik. Byliśmy w górach, była impreza. Powiedział mi "choć zobacz, jak fajnie jest wejść do zimnej wody". To był górski wodospad, silny nurt i nie spodobało mi się to. Dla mnie to była masakra. W następnym sezonie przygotowaliśmy się do tego. Było to w Jeziorze Tarnobrzeskim. Wtedy poczułem to wszystko co jest związane z morsowaniem, czyli ten zastrzyk endorfin. To było to - wspomina Łukasz Szpunar.

I tak się zaczęło przekraczanie kolejnych barier. Morsowanie, suche morsowanie, czyli bieg w szortach, albo wejście na różne szczyty górskie w samych spodenkach, aż w końcu pojawiło się morsowanie ekstremalne.

MISTRZOSTWA

Łukasz postanowił się wybrać na szkolenie do Valerjana Romanowskiego. To rekordzista Guinnessa, który umieszczony w szklanym pojemniku, zasypany po głowę kostkami lodu, wytrzymał 3 godziny 1 minutę i 25 sekund! Mnóstwo spotkań, szkoleń, prób i treningów - nie tylko w lodowatej wodzie, ale na przykład seanse hipnotyczne. - Pierwszy pobyt w takiej lodowatej wodzie to były 22 minuty, a teraz są to cztery godziny. Najważniejsza jest głowa. Musiałem być gotowy na każdy scenariusz i przede wszystkim nie wolno panikować - wspomina.

- Mam plan, żeby wrócić do Mielna za rok. Pojechać tam razem z liczną grupą z Tarnobrzega, która będzie odpowiednio przygotowana do tych zawodów. Cel? Żeby wygrać trzeba pokonać barierę sześciu godzin, ale nie ma rzeczy niemożliwych - komentuje.

JEZIORO ANIOŁÓW

Podczas pobytu w Mielnie, Łukasz miał okazję poznać dziewczyny, które odpowiadają za akcję "Morze Aniołów". - Organizując "Jezioro Aniołów" zainspirowaliśmy się akcją "Morze Aniołów", która to odbywa się w Sopocie. Tam przez 365 dni wchodzi się na wschód słońca do wody. Na początku była jedna osoba, a potem przybywało chętnych. My dołączyliśmy się do tej inicjatywy w czerwcu wchodząc do Jeziora Tarnobrzeskiego. Wtedy postanowiliśmy, że warto zrobić taką akcję u nas. Stwierdziliśmy, że odpowiedni na wejście jest pierwszy dzień każdego miesiąca. Justyna Duma podsunęła pomysł, że można zbierać pieniądze na budowę Hospicyjnego Domu Aniołków w Zaleszanach. Nie ma takiego domu dla dzieci z nowotworem w okolicy, dlatego jest potrzeba, aby ten ośrodek powstał. Bardzo nam zależy na tym, żeby w akcji brali udział również mieszkańcy innych miast niż Tarnobrzeg. Cieszymy, że przyjeżdżają i pomagają osoby z Buska-Zdroju, Rzeszowa, Dębicy, Mielca, Kolbuszowej, Sandomierza czy też Stalowej Woli.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zaloguj się aby otrzymać dostęp do treści premium

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama