reklama

Minęły cztery dni od ataku na Ukrainę. Bieżącą sytuację ocenia Jakub Kopyto

Opublikowano:
Autor:

Minęły cztery dni od ataku na Ukrainę. Bieżącą sytuację ocenia Jakub Kopyto - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Komentarz Ostatni tekst powstał dosłownie chwilę przed wybuchem wojny ukraińsko – rosyjskiej i postawiłem w nim kilka tez. Dziś wiem, że część z nich była trafna, choć autentycznie miałem nadzieję, że będę się mylił. Muszę jednak zrewidować kilka słów na podstawie nowych, przede wszystkim potwierdzonych informacji. W obecnej chwili mamy ogromny przesyt wiadomości, których nie jestem w stanie zweryfikować, więc napiszę tylko o kilku kwestiach.
reklama

Jak się okazało, Rosjanie kłamali, mówiąc, że ich wojska są wycofywane z poligonów, gdzie ćwiczyli. Żołnierze prosto z poligonów ruszyli na teren Ukrainy, a wiemy na pewno, że część nie miała pojęcia nawet, gdzie jest i dlaczego to robi! Nie mamy pojęcia, ilu żołnierzy Rosja zmobilizowała do tego ataku, ale zdaje się, że nie wszystkie siły, które były na ćwiczeniach zostały wykorzystane. Powodem tego zachowania może być fakt, że w pierwszym dniu wojny Rosjanie prowadzili nie do końca „udany” ostrzał rakietowy na całym terytorium Ukrainy, a tych obiektów oficjalnie było ponad 200. Rzekomo miały to być same obiekty wojskowe, ale już dziś mamy pewność, że zniszczeniu uległy również obiekty cywilne. Nie wiem, czy to celowe działanie, ale niestety w tych ostrzałach zginęli, także cywile.

Jak opisywałem będą podstawowe trzy kierunki natarcia, ale okazuje się, że są właściwie cztery kierunki na ten moment. To są front białoruski, w którym istnieje wysokie prawdopodobieństwo wykorzystania wojsk Białorusi; front wschodni atakujący przede wszystkim okolice Doniecka i Ługańska próbujący przedrzeć się aż do Dniepropietrowska; front krymski, który osiągnął najwięcej, gdyż na samym początku doszło do załamania się tamtejszej linii obrony, przez co Rosjanie wdarli się do Chersonia, Melitopola i chcą się połączyć z frontem wschodnim w okolicach Mariupola. Prawdopodobnie zajęli już pompy wodne dostarczające wodę do Krymu. Czwarty front, o którym nie wspomniałem, to jest front północny, ale wyłącznie z terytorium Rosji, który uderzył na miasta takie jak Sumy czy Charków. Tam jest główny trzon armii rosyjskiej, ale jak wiemy z licznych i potwierdzonych informacji miasta te bronią się dobrze mimo ciężkich ostrzałów artyleryjskich.

Problemem Rosji jest prawdopodobnie to, że jej pierwszy atak rakietowy, w pierwszym dniu wojny, nie dał wymaganych efektów, czyli nie zmiażdżył armii ukraińskiej ani nie powalił na kolana narodu ukraińskiego. Całkiem możliwe, że Rosjanie i być może sam Putin uwierzył w liczne, głównie swoje, kłamstwa o własnej niezwyciężonej armii rosyjskiej rodem z czasów ZSRR lub Imperium Rosyjskiego. Chciał usłyszeć od swoich dowódców, czy armia jest gotowa do ataku, a ci prawdopodobnie bojąc się powiedzieć prawdę, powiedzieli, że tak. Efekty są wstrząsające, gdyż armia rosyjska bardzo łatwo wpada w zasadzki albo kończy się jej paliwo na głównych trasach, co powoduje, że jest łatwym celem ataku. Dzięki temu wiemy, że problemy logistyczne są ogromne. Rosjanie często zostają pojmani i są pogłoski, że część ucieka z pola walki, choć te informacje należy traktować ostrożnie, gdyż to może być element wojny propagandowej Ukrainy. Jak pisałem Ukraina to naprawdę duży kraj i tam nie tylu dróg, co w Polsce, a więc możliwości przejazdu ciężkim sprzętem są ograniczone. Dodatkowo obecnie mamy roztopy, więc ten najcięższy i najbardziej niszczycielski sprzęt nie daje rady jechać po pustych przestrzeniach, gdyż się szybko zakopuje. Ciężki czołg T-70B waży około 41 ton,
a najnowsze generacyjnie czołgi T-90 ponad 46 ton! Problemem jest też zasięg, który na czystej drodze wynosi do około 600 kilometrów, co przy licznych utrudnieniach znacznie się skracają możliwości przejazdu.

Wspominałem o rosyjskiej propagandzie, która do niedawna była mistrzowska, ale dziś mogę powiedzieć, że ich przekaz idzie w jednym kierunku – do własnego kraju, a na zewnątrz nie działa z taką siłą, jak moglibyśmy się spodziewać. Haktywiści z grupy Anonymous zaatakowali systemy informatyczne Rosji i Białorusi, wykradając 200 Gb danych osobowych tamtejszych ministerstw obrony narodowej. Dodatkowo zaatakowano tamtejsze media, które mają zakaz informowania o sytuacji na Ukrainie, a gdy go złamią, muszą zapłacić karę pięciu milionów rubli. Wiele z tych zaatakowanych mediów pokazuje niemalże na okrągło flagi Ukrainy i puszcza jej hymn, a nawet informują o tym, co się dzieje naprawdę.

Niedawno powstało mnóstwo nowych kont na wielu portalach, które stworzono dopiero kilka dni temu, ale da się łatwo zauważyć ich prorosyjskość, antyunijne i antyamerykańskie wypowiedzi, a w związku z tym nie mają takiej siły przebicia.

Uważam nadal, że Putin nie da rady zająć całej Ukrainy z kilku powodów, jak chociażby ogromne stepowe przestrzenie czy też masowy sprzeciw ludności cywilnej, która chwyciła za broń. Stąd tak bardzo agresywnie próbuje przejąć Kijów, wciąż dobrze się broniący. Najprawdopodobniej będzie chciał okrążyć miasto i zdusić mieszkańców tzn. odciąć ich od ciepłej wody czy prądu. Ukraiński naród nadzwyczajnie mocno zjednoczył się wokół lidera, czyli Prezydenta Wiktora Zełenskiego. Z komika, którego mało poważnie traktowaliśmy, stał się prawdziwym mężem stanu jednoczącym wokół siebie NATO, UE i inne kraje „Zachodu”.

Kwestia sankcji również była ciekawa, gdyż nie wiedzieliśmy, co się może stać i dziś wiemy, że będą one bolesne zwłaszcza dla elit państwa rosyjskiego, które tracą na tym dosłownie miliardy dolarów w niebywale szybkim czasie. Odbierane są aktywa i inne majątki pozostające w zachodnich państwach. Rosja zostanie odcięta od systemu SWIFT, zamknięto przestrzeń powietrzną na terenie Unii Europejskiej (kilka krajów zrobiło to wcześniej, chociażby Polska). Jak bardzo to uderzy w zwykłych Rosjan to dowiemy się prawdopodobnie już
w najbliższym czasie.

Oczywiście chcę podkreślić, że nie umniejszam siły rosyjskiej armii, ponieważ prawdopodobnie w tym momencie Putin chce wprowadzić ciężkie czołgi T-90 oraz prowadzić bombardowania całych miast. On już wie, jak trudne i kosztowne jest zdobycie jednego miasta, więc pewnie postawi wszystko na jedną kartę.

Jakub Kopyto, zajmujący się kwestiami politycznymi, bezpieczeństwa narodowego i geopolityką.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zaloguj się aby otrzymać dostęp do treści premium

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama