reklama

Sąsiedzki spór o drogę. Niepełnosprawna kobieta "uwięziona" we własnym domu!

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: screen

Sąsiedzki spór o drogę. Niepełnosprawna kobieta "uwięziona" we własnym domu! - Zdjęcie główne

Wiesława Święch | foto screen

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Z regionuKilkudziesięcioletni konflikt sąsiedzki sprawił, że niepełnosprawna 51-latka nie ma drogi dojazdowej do swojego domu. Sytuacji nie poprawiło, zgodnie z oczekiwaniami kobiety, scalenie gruntów.
reklama

54-letnia Wiesława Święch ze wsi Nowy Borek w gminie Błażowa, w  powiecie rzeszowskim, została pozbawiona przez sąsiadów dojazdu do domu. Ze swoimi sąsiadami, z którymi ma powiązania rodzinne, walczy o zapewnienie drogi dojazdowej do jej posesji. Sytuacji, zdaniem prawnika niepełnosprawnej, nie poprawiło scalenie gruntów, przeprowadzone przez starostwo powiatowe i gminę. Sprawę przybliżyła Interwencja Polsatu.

reklama

- To jest jedyna droga, z której korzystali moi pradziadowie, dziadkowie, rodzice i my.

– mówiła reporterowi programu Interwencja Wiesława Święch.

- Zaczął się konflikt od 2008 roku, kiedy to sąsiad zabronił nam korzystania z tego szlaku drożnego, od ulicy do naszych posesji. Stwierdził, że jest nowym właścicielem i nie mamy prawa do tego. Przykrości ogromne. Wyzwiska, bitki, zastawiania samochodem od samego początku. Wysypywany miałam popiół na działkę, obcinanie drzew, za moją mamą mówili: k***

reklama

– twierdzi kobieta. 

Lekarstwem na problemy miało być przeprowadzane scalenie gruntów. Urzędnicy umieścili drogę dojazdową do działki pani Wiesławy, ale tę do jej domu już pominęli. Ten fakt natychmiast wykorzystali sąsiedzi, którzy rozpoczęli budowę ogrodzenia - informuje Interwencja.

- Miałem nadzieję, że scalenie gruntu, które było zakończone w tym roku w Nowym Borku, troszkę ten konflikt rozwiąże. Niestety pewne emocje jeszcze zostały podsycone.

– przyznaje przed kamerą Interwencji Jerzy Kocój, burmistrz Błażowej.

- Od ponad stu lat domownicy mieli dojazd tym szlakiem drożnym. Urzędnicy, gdyby się spisali, to przy scaleniu gruntów powinni stan prawny uregulować na zawsze. Pominęli, nikt nie przywiązał uwagi do faktu, że oni tu zostają bez dojazdu

reklama

– mówi Albert Lasota, prawnik 54-latki.

Sąsiedzi, pomimo powiązań rodzinnych, ustąpić nie chcą. Uważają, że mają pełne prawo do drogi. Budowane przez nich ogrodzenie zamknie całkowicie dostęp do domu Wiesławy Święch. Odmówili oni wypowiedzi przed kamerą Polsatu.

Od ponad 12 lat w rzeszowskim Sądzie Okręgowym trwa postępowanie ws. ustalenia drogi dojazdowej. Niestety wciąż bezskutecznie. 

- Nie wiem już, który sędzia jest powoływany. I każdy powołuje swojego biegłego, a ja za każdego muszę zapłacić 3000 złotych. Mam 800 złotych renty

– zaznacza pani Wiesława, w wypowiedzi dla Interwencji. 

Burmistrz Błażowej, uważa, że sprawa jest bardzo skomplikowana. Niemniej jednak deklaruje pomoc, chociażby w wyznaczeniu drogi koniecznej.

reklama

- Wszystkie moje działania są po to, by pani Wiesława mogła dojechać do swojego domu. Będę próbował jeszcze coś w tej sprawie zrobić. Zawsze musi być alternatywa.

– zapewnia Jerzy Kocój, burmistrz Błażowej.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo