Dlaczego piszemy, że Piotr i Paweł to ostatnia sieć polskich delikatesów? Przecież są inne sieci z polskim kapitałem... Dino, Polomarket, Stokrotka, Nasz Sklep, TopMarket i inne...
Wielu ekspertów z branży FMCG (tzn. handlu m.in. produktami spożywczymi) twierdzi, że zniknięcie Piotra i Pawła oznacza koniec polskich delikatesów - supermarketów z niecodziennymi, wyszukanymi artykułami spożywczymi. Nadchodzi więc kres polskich sklepów w takim formacie po tym, jak poległy najpierw Alma, później Bomi.
Wiemy już, że SPAR Group przejmie 66 sklepów Piotr i Paweł - ich lista nie jest jeszcze znana. Do końca roku 2020 roku zaczną one działać pod szyldem SPAR. Z punktu widzenia klienta, który szuka okazji cenowych i tańszych produktów jest to dobra wiadomość. Dla przykładu, jak podaje portal dlahandlu.pl, banany w SPAR kosztują 2,89 zł za 1 kg, w Piotrze i Pawle - 4,99 zł, masło extra 200 g w SPAR - 3,79 zł, a w Piotrze i Pawle - 5,49 zł. Trzeba dodać, że SPAR mimo wszystko ma znacznie mniejszy asortyment niż sieci, z którymi będzie konkurować.
Afrykańska spółka nie planuje zamykania istniejących jeszcze sklepów Piotr i Paweł ani zwolnień pracowników, bo delikatesy cieszyły się jednak sporą popularnością.
23 grudnia na naszą skrzynkę trafiło zdjęcie wykonane w rzeszowskim Piotrze i Pawle w galerii handlowej Millenium Hall. Nie wskazuje nic konkretnego, ale w kontekście doniesień medialnych związanych ze zmianami Piotra i Pawła, można byłoby przypuszczać, że SPAR powoli wchodzi również do delikatesów na Kopisto 1.