Jolanta Ś., 25-letnia kobieta zaginęła w maju 2016 roku. Jak się później, okazało została zamordowana przez swojego szwagra Grzegorza G.
20 maja trzy lata temu Grzegorz G. pojechał ze szwagierką do Borowej. Tam, w okolicach autostrady A4 mieli oglądać gwiazdy. Łączyła ich namiętność, choć Jolanta była siostrą żony Grzegorza G. Miała nadzieję, że odejdzie on od rodziny i sami na nowo zbudują szczęśliwy dom, z jeszcze nienarodzonym dzieckiem. On jednak nie przyjmował tego do wiadomości.
Tam przy autostradzie wywiązała się między nimi kłótnia. Grzegorz G. zaatakował kobietę cegłą i uderzył kilka razy w głowę. Na koniec wbił jej w szyję nóż. Śmierć Jolanty nastąpiła przez niewydolność krążeniowo-oddechową, spowodowaną krwotokiem i zachłyśnięciem się krwią do dróg oddechowych. Ciało schował do bagażnika i woził je kilka dni. Ostatecznie zakopał zwłoki w lesie w okolicach Ropczyc, a samą ziemię oblał środkami chemicznymi. Zabieg ten miał odstraszyć zwierzęta, które mogły wykopać ciało.
Kobieta była w 7. miesiącu ciąży, a ojcem dziecka był właśnie G.
- W marcu tego roku Sąd Okręgowy w Rzeszowie skazał go na dożywotnie pozbawienie wolności. Oprócz tego Grzegorz G. został pozbawiony praw publicznych na okres ośmiu lat, ma wypłacić rodzicom Jolanty Ś. łącznie 500 tys. zł zadośćuczynienia, jak również zwrócić im przeszło 17 tys. zł, które należały do Jolanty Ś.
- przekazał portal debica24.eu.
AKTUALIZACJA
Jak się dowiedzieliśmy - w ubiegłym tygodniu października rozpoczęła się sprawa apelacyjna - na wniosek obrońców Grzegorza G. Sąd apelacyjny nie miał jednak dla niego litości. Sprawa toczyła się za zamkniętymi drzwiami - dlatego uzasadnienie wyroku pozostaje tajne. Ten jednak się uprawomocnił - 28 listopada w czwartek, sąd skazał Grzegorza G. na dożywotnie pozbawienie wolności, choć zmienił kwalifikację czynu na tzw. zwykłe zabójstwo.
To jednak nie koniec. Jak podaje portal debica24.eu - Planując ucieczkę Grzegorz G. okradł swojego pracodawcę ze sprzętu elektronicznego, o łącznej wartości pół miliona złotych. Część udało się sprzedać. Morderca musi naprawić szkodę względem pracodawcy, którą wyceniono na blisko 320 tys. zł.