– Zgwałcił ją, zostawił w lesie nagą i uciekł. Ta dziewczynka bez ubrań, zakrwawiona, zapłakana wróciła do domu
– opowiada w materiale "Uwagi" mieszkaniec wsi z okolic Zielonej Góry, gdzie doszło do szokującego zdarzenia.
CZYTAJ TAKŻE:
KSIĄDZ - PEDOFIL Z PODKARPACIA! >>>
Do dramatu doszło w połowie lipca br.
– Było bardzo małe prawdopodobieństwo, żeby ktoś ją usłyszał. W tym miejscu, gdzie prawdopodobnie doszło do gwałtu, nie ma żadnych przechodniów. Nie miała szans zawołać o pomoc, bo nikt by tego nie usłyszał
– opowiada Krystian Długosz.
Policja wytypowała sprawcę gwałtu. To 14-latek. Biedne dziecko zgwałcił tak brutalnie, że gdyby nie szybka reakcja ratowników medycznych, dziecko wykrwawiłoby się na śmierć.
– Zastaliśmy zapłakane, roztrzęsione dziecko z obrażeniami w okolicach krocza i narządów płciowych. Dziecko zostało przewiezione do szpitala. W ratownictwie pracuję już 45 lat i takiej sytuacji nie spotkałem nigdy
– komentuje Ryszard Smyk, kierownik pogotowia ratunkowego w Żaganiu.
– Nie mam na to żadnych słów, to jest niewyobrażalne. Jak 14-latek mógł zgwałcić 5-latkę? Dziecko zgwałciło dziecko
– dodaje Krystian Długosz.
Poszukiwania
Dziewczynka zapamietała jednak wygląd sprawcy. Policjantom przekazała, że chłopak przyjechał na rowerze, posiadał czarny plecak, miał blond włosy. Rodzina dziewczynki rozpoczęła poszukiwania na własną rękę.
– Przyjechał do mnie ojciec tej dziewczynki, był roztrzęsiony. Na początku nie dowierzałem w to, co mówi. Prosił mnie o udostępnienie nagrań z kamer, które mam przy domu.
- relacjonuje Krystian Długosz.
Rozpoczęły się poszukiwania, które przyniosły oczekiwany efekt.
– Jechał rowerem powoli, jakby nic się nie stało. Na początku nie chciał ze mną jechać, mówił, że się spieszy, ale mu powiedziałem, że nie ma innego wyjścia i musi jechać. Przy policji już się przyznał
– opowiada Krystian Rossa.
– Ze względu na dobro dziecka i całej rodziny nie będziemy komentować tej sprawy
– mówi sierż. Arkadiusz Szlachetko z Komendy Powiatowej Policji w Żaganiu.
„Wyciągnął ją przez bramę”
– Kiedy to się stało, wszyscy byliśmy w domu, córka była na podwórku. On ją wyciągnął przez bramę. Nie chcemy w to dalej brnąć. Niech to ucichnie i tyle. Dobrze, że go złapano. Tu, w okolicy naszego domu, dużo osób krąży, jeździ na rowerze, nie zauważyłem nic niepokojącego
– mówi członek rodziny pokrzywdzonej 5-latki.
A co o sprawcy brytalnego gwałtu mówią ci, którzy znali chłopca?
– To normalna, porządna rodzina. Nie są konfliktowi. Rok temu mieli pożar w domu. To sąsiedzi, cała społeczność zrzucała się na pomoc, o którą prosili. Bardzo porządni ludzie, pracujący, zarabiający, nienotowani. Z tego co wiem, planowali teraz wyjazd w góry na rowery całą rodziną, ale dzień wcześniej ten gówniarz nawywijał. Dla nich to ciężki szok
– podkreśla znajomy rodziny sprawcy.
– Ta 5-letnia dziewczyna nie była potraktowana jak dziecko, tylko jak lalka do realizacji jego fantazji. Myślę, że to powtórzenie tego, co zobaczył w świecie internetowym.
– komentuje dr Aleksandra Robacha – psychiatra i seksuolog.
I dodaje:
– W tym przypadku, mimo młodego wieku, trzeba patrzeć na 14-latka jako na sprawcę przemocy seksualnej. To bardzo niebezpieczne i dla niego źle prognozujące na przyszłość.
Zgwałcona dziewczynkazostała objęta opieką psychologiczną, a sprawcy został przydzielony pełnomocnik z urzędu. Na pierwszą rozprawę w Sądzie Rodzinnym będzie oczekiwac w schronisku młodzieżowym. Grozi mu poprawczak.
Materiał wideo Uwagi obejrzysz TUTAJ
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.