14.06, godz. 18:45:
Mielecka policja potwierdziła, że po godzinie 16 znaleziono ciało mężczyzny, który zniknął w Wisłoce. W akcji poszukiwawcze uczestniczyli policjanci, strażacy, płetwonurkowie. Teraz trwa wyjaśnianie okoliczności śmierci 30-latka.
14.06, godz. 9:43:
Upalna aura zachęca do wskakiwania do wody, ale niestety nadal niektórzy robią to w miejscach, które nie są strzeżone przez ratowników. To może prowadzić do przykrych konsekwencji. Tak było w miejscowości Brzozowa, w gminie Tarłów (województwo świętokrzyskie). W sobotę, 13 czerwca, mężczyzna wypoczywał nad stawem z trójką dzieci. W pewnym momencie jedno z nich, 7-letni chłopiec, wpadło do wody z drewnianego pomostu. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że 54-latek skoczył mu na ratunek. Zdołał utrzymać dziecko na powierzchni, a po chwili wyciągnął je z wody inny mężczyzna, który przebywał w pobliżu. Zaraz potem próbował ratować również 54-latka, który zniknął pod wodą. Wydobył go na brzeg i rozpoczął akcję reanimacyjną, którą kontynuowali następni przybyli na miejsce zdarzenia ratownicy. Trwała blisko godzinę, lecz niestety, zakończyła się niepowodzeniem.
Trwa duża akcja ratownicza w Mielcu nad Wisłoką w rejonie kładki. W sobotę, 13 czerwca, przeszukano 8 kilometrów brzegu. Dodatkowo zbadano 300 metrów dna rzeki specjalistycznym sonarem. Te działania nie przyniosły skutku i w godzinach wieczornych zdecydowano się przerwać akcję poszukiwawczą. Działania policjantów zostały wznowione wczesnym rankiem w niedzielę, 14 czerwca. Przypomnijmy. 30-letni mężczyzna z Mielca z niewyjaśnionych przyczyn podszedł do brzegu rzeki pomiędzy kładką a restauracją Manuka. Po chwili znikł. Niestety, nie wiadomo co się z nim stało.
Tragicznie zakończyła się akcja ratunkowa w Dulczy Wielkiej (gmina Radomyśl Wielki). Mężczyzna wszedł do stawu, zaczął tonąć i znalazł się pod wodą. Strażacy wyciągnęli go ze stawu, ale mimo reanimacji nie udało się uratować jego życia.