Prokurator rejonowy w Dębicy nie daje wiary w tłumaczenia 61-letniej mieszkanki Łęk Górnych – Wiesławy N.-T., w której mieszkaniu doszło do makabrycznego pobicia, skutkującego śmiercią.
- Wiesława N.-T. przedstawiła funkcjonariuszom policji następującą wersję zdarzenia: 11 stycznia około godziny 20 pokrzywdzony przyszedł do jej miejsca zamieszkania i miał uskarżać się na silny ból zęba. Razem zaczęli pić wódkę. W domu byli tylko we dwoje. Po jakimś czasie Wiesława N.-T. udała się do kotłowni, by podłożyć do pieca. Gdy po około 10 minutach wróciła zastała zakrwawionego pokrzywdzonego, który oświadczył jej, iż wyrwał sobie zęba. Następnie pokrzywdzony położył się na podłodze i zasnął
- przekazuje prokurator rejonowy w Dębicy, Jacek Żak.
Jak tłumaczyła Wiesława N.-T., następnego dnia zauważyła kałużę krwi przy twarzy pokrzywdzonego. Próbowała go obudzić, ale nie reagował. Wtedy wezwała karetkę pogotowia, którą pokrzywdzony został przewieziony do Szpitala Powiatowego w Dębicy.
- Na miejscu lekarze stwierdzili, że mężczyzna jest w stanie krytycznym, ma stłuczenie mózgu, krwiaka po jego prawej stronie, a także widoczne otarcia lewej strony ciała na wysokości miednicy oraz żeber. U pokrzywdzonego wykonano zabieg trepanacji czaszki [od red. trepanacja czaszki polega na otwarciu czaszki i odsłonięciu opon mózgowych, by umożliwić przeprowadzenie właściwego zabiegu], a następnie z uwagi na jego ciężki stan przetransportowano go do Szpitala Wojewódzkiego w Tarnowie.
- informuje dębicki prokurator.
Na ciele 57-latka lekarze stwierdzili całą masę obrażeń zagrażających życiu, w tym złamanie kości ciemieniowej, skroniowej i potylicznej, wspomniane już stłuczenia mózgu i pnia mózgu, krwiaki powłok głowy. To nie wszystko. Mężczyzna miał otarcia skóry po stronie lewej klatki piersiowej, lewego barku, miednicy po stronie lewej i lewego kolana.
- Obrażenia i towarzyszący im rozstrój zdrowia spowodowały u pokrzywdzonego ciężki uszczerbek na zdrowiu w postaci choroby realnie zagrażającej jego życiu. Ponadto Wiesława N.-T. nie wezwała odpowiednich służb ratunkowych i nie udzieliła pomocy 11 i 12 stycznia w Łękach Górnych pokrzywdzonemu znajdującemu się w wyniku doznanych obrażeń ciała w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia, albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, mogąc jej udzielić bez narażenia siebie i innych osób
- przekazał prokurator.
Wiesława N.-T. została zatrzymana przez Policję 12 stycznia wieczorem. Prokurator przedstawił jej zarzuty. Kobieta została przesłuchana w charakterze podejrzanej - nie przyznała się do popełnienia przestępstwa. W czasie przesłuchania nie potrafiła wytłumaczyć, skąd wzięły się na głowie pokrzywdzonego tak poważne obrażenia i jak to się stało, że ich w ogóle początkowo nie zauważyła.
61-latce grozi kara od 8 do 15 lat pozbawienia wolności, 25 lat pozbawienia wolności lub kara dożywotniego pozbawienia wolności. Została aresztowana na 3 miesiące.
Dwa dni później, 14 stycznia jej znajomy zmarł.