Mieszkańcy Zielonki mówią o tym, że jest szansa dostać się do Kolbuszowej, ale trzeba nadrabiać kilometrami, jadąc najpierw do Głogowa Małopolskiego.
Jak informuje Korso Kolbuszowskie, Władysław Grądziel, wójt gminy Raniżów, twierdzi, że temat wcale nie jest łatwy.
- Powstała nawet teczka pism, które są wymieniane między PKS-em Rzeszów a naszą gminą. Wydawało nam się przez chwilę, że ta sprawa zostanie już ogarnięta, bo mieliśmy nawet na sesji zaproponować wprowadzenie punktu w sprawie dotacji dla przewoźnika, żeby kursy, na których mieszkańcom najbardziej zależy, zostały utrzymane. Sprawa się jednak skomplikowała i niestety, im bliżej tego celu, tym więcej było pism, rozbieżności, różnych wątpliwości i uwarunkowań kierowanych przez PKS, że nie jest to możliwe. I w tej chwili z całą odpowiedzialnością mówię, że nie mamy jak wprowadzić takiego punktu na sesję
- stwierdził włodarz Grądziel.
Wójt dodał, że korespondencja z PKS-em Rzeszów jest jednak nadal utrzymywana.
- Mamy już mniej więcej oszacowane koszty, jak oni [od red.: PKS Rzeszów] to widzą, żeby utrzymać linie na odcinku Wola Raniżowska - Rzeszów. Na prośbę mieszkańców gmina zaproponowała w sumie cztery kursy: dwa w stronę Rzeszowa (o godz. 4.50 i 14.57) i dwa z powrotem (o godz. 13.50 i 20.15). Te kursy zostały wycenione na łączną kwotę 17 tys. zł, przy czym gmina Raniżów poniosłaby połowę tych kosztów, a drugą połowę gmina Głogów Małopolski, czyli 8,5 tys. na miesiąc byłoby po naszej stronie
- poinformował wójt gminy.