Na drugoligowym froncie [FOTO]

Opublikowano:
Autor:

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Spośród podkarpackich drugoligowców najlepiej w miniony weekend poradziła sobie Resovia Rzeszów. Gorsze nastroje panują w Stali Stalowa Wola oraz Stali Rzeszów.

Za nami kolejna seria spotkań w piłkarskiej drugiej lidze. Jeśli chodzi o trójkę podkarpackich przedstawicieli w tej klasie rozgrywkowej to radośnie było tylko i wyłącznie na obiekcie rzeszowskiej Resovii, która ograła 3:0 Znicz z Pruszkowa. Były trzy punkty, okazały powrót do domu „Pasiaków” - czyli pierwszy mecz domowy o ligowe punkty przy Wyspiańskiego od… 9 czerwca 2018 roku (spotkanie z KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski jeszcze w trzeciej lidze), a przed spotkaniem uroczyście pożegnano Marcina Pietrykę.

"Polski Totti", jak nazwał go portal weszło.com, przez 20 lat rozegrał w ekipie Resovii 517 meczów – w seniorskiej drużynie z Wyspiańskiego grał od 1999 roku!

- Emocje jeszcze długo nie opadły po tak pięknym powrocie na nasz stadion. Całość została okraszona naszą zasłużoną wygraną i wspaniałą atmosferą na trybunach

- mówił Szymon Grabowski, trener Resovii. Na koniec warto odnotować jeszcze przepiękne trafienie na 3:0 pomocnika Resovii Grzegorza Płatka.

Minorowe nastroje panowały przy Hetmańskiej 69. Rzeszowska Stal niespodziewanie przegrała na wyjeździe z Garbarnią Kraków (1:2). Trener biało-niebieskich Janusz Niedźwiedź liczy teraz na pozytywny efekt tej porażki.

- Do tej pory dobrze reagowaliśmy po porażkach, oby tak samo było i tym razem. W Krakowie zabrakło nam skuteczności

- skomentował szkoleniowiec rzeszowskiej Stali.

 

Choć Stal Stalowa Wola zdobyła swój pierwszy punkt w czasie tej ligowej kampanii to nikt wśród zielono-czarnych nie może być zadowolony. Mecz z Gryfem Wejherowo należało wygrać, a skończyło się na bezbramkowym remisie. Goście z północy Polski mogli w końcówce spotkania przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, ale na szczęście dla drużyny z Hutniczej zmarnowali idealną okazję bramkową.

- Był to mecz walki z gatunki takich, w którym kto pierwszy strzeli bramkę, ten wygra mecz. Jakoś jednak nie potrafiliśmy sobie stworzyć dogodnych okazji choć wydaje mi się, że w przekroju całego spotkania byliśmy zespołem minimalnie lepszym. Sądzę, że słabsza pierwsza połowa było trochę pokłosiem tego naszego ostatniego spotkania. Gdzieś wkradła się nerwowość, a to w piłce nigdy nie jest dobre

– powiedział na konferencji prasowej trener Stalówki Czesław Palik.

W następnej kolejce Resovia zagra w Wejherowie z miejscowym Gryfem (17 sierpnia, godzina 17), Stal Rzeszów u siebie podejmie rezerwy Lecha Poznań (17 sierpnia, godzina 17), a Stalówka uda się do Bytowa na mecz z miejscową Bytovią (17 sierpnia, godzina 18).

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zaloguj się aby otrzymać dostęp do treści premium

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE