- To nie są takie dokładne dane statystyczne. W końcu niektóre osoby jeżdżą za darmo, na przykład dzieci do lat 3. Rosnąca liczba korzystających z Bieszczadzkiej Kolejki Leśnej, to wynik wielu czynników, m.in. naszej mocy przerobowej, ale tak - w tym roku było mniej więcej o 3 tys. osób więcej. - mówi nam pracownica BKL.
Bieszczadzka Kolejka Leśna funkcjonuje w takiej formie od lat 90, jako fundacja. Co ważne - BKL jest w stanie utrzymać się samodzielnie. Z ich usług korzystają także wszystkie grupy wiekowe.
- Czasami korzystamy z dotacji, ale nie są one głównym źródłem naszego dochodu. Jesteśmy w stanie utrzymać się sami. - zaznacza w rozmowie z nami.
BKL jest elementem kultury i historii regionu, co podkreślają sami jej pracownicy. W końcu jest spadkobierczynią linii kolejowej zbudowanej na tym terenie pod koniec XIX wieku, jeszcze w czasach zaboru austriackiego. Przez te ponad 20 lat Bieszczadzkiej Kolejce Leśnej udało się zbudować na tyle dużą rozpoznawalność, że stała się jednym z ważniejszych elementów turystycznych na południu Podkarpacia.
- Bieszczadzka Kolejka Leśna to już marka sama w sobie. Nie wydajemy żadnych pieniędzy na promocje. Ponadto jest alternatywą dla zwiedzania Bieszczad pieszo. - mówi.
Utrzymanie linii kolejowej jest bardzo wymagające. W końcu torowiska oraz lokomotywy są zabytkowe i wymagają ciągłych i stałych remontów. Bieszczadzka Kolejka Leśna nie jeździ w okresie zimy, często liczba turystów, która się nią porusza, uzależniona jest od pogody.
Warto też to podkreślić - jeśli kiedykolwiek będziesz w Bieszczadach, a nie miałeś jeszcze takiej okazji, to koniecznie przejedź się Bieszczadzką Kolejką Leśną. W końcu to niezapomniana atrakcja! Zobacz jak wygląda to w praktyce: