Ponownie zrobiło się głośno o organizacyjnej stronie Stali Mielec. Powód? Okazuje się, że na liście płac ekipy z Solskiego wciąż jest dwóch byłych trenerów drużyny: Leszek Ojrzyński i Dariusz Skrzypczak.
CZYTAJ TAKŻE:
Informację na ten temat przekazał dziennikarz TVP Sport - Mateusz Miga. Okazuje się, że poprzedni zarząd klubu zaproponował obu trenerom kontrakty do końca sezonu. Umowy automatycznie ulegały przedłużeniu w chwili utrzymania się drużyny w PKO Ekstraklasie. Zapis ten nie został odpowiednio uwarunkowany. I tak... najpierw zwolniony zostaje Skrzypczak, a na jego miejsce przychodzi Ojrzyński. Potem kiepskie wyniki sprawiają, że Ojrzyński kończy swoją misję, a mielczan w ekstraklasie utrzymuje Włodzimierz Gąsior (tego szkoleniowca też już nie ma przy Solskiego, ale to inna historia).
Mimo tego wszystkiego kontrakty Ojrzyńskiego i Skrzypczaka zostały automatycznie przedłużone o rok. Zatem na liście płac Stali jest teraz ... trzech szkoleniowców (oprócz wymienionej dwójki trener, który obecnie prowadzi drużynę - Adam Majewski). Według ustaleń TVP Sport miesięcznie mielecki klub przelewa na ten cel ponad 50 tysięcy złotych. Leszek Ojrzyński jest bez klubu, zatem ma opłacany cały kontrakt. W przypadku Dariusza Skrzypczaka sytuacja jest inna. Obecnie pracuje w Rakowie Częstochowa, a zatem przelew to różnica kwoty obiecanej w Stali i tym co szkoleniowiec zarabia w ekipie wicemistrzów Polski.
Portal nowiny24.pl wskazał że nad kontraktami obu trenerów pracują zespoły prawne. Opinie nie są zgodne, czy zostają one przedłużone z automatu. Sprawa swój finał może mieć w PZPN-ie.
Nie musimy chyba mówić, że niezbyt to się podoba fanom mieleckiej drużyny. Poniżej kilka opinii z Twittera.
Komentarze (0)