- Pochodzi pani ze Lwowa, ale od kilkunastu lat mieszka pani w Rzeszowie.
- Tak, po ukończeniu szkoły średniej studiowałam w Rzeszowie. Skończyłam studia i tutaj zostałam. Tutaj pracuję, wychowuję syna.
- Na Ukrainie ma pani rodzinę. Jak pani przyjęła informację o wojnie?
- Od kilku tygodni żyliśmy w napięciu, ale mieliśmy nadzieję, że nie dojdzie do najgorszego. Niestety doszło. Od rana śledzę to, co się dzieje w moim kraju. Jestem przerażona. We Lwowie mam rodzinę. Na razie mam z nimi kontakt, ale co będzie dalej, nie wiem. Nie wiem też, jak powiedzieć synowi, że nie pojedziemy na święta do babci. Nie wiem, jak mam mu wytłumaczyć to, co się dzieje.
- Komunikaty mówią, że w okolicach Lwowa też słychać strzały. Boi się pani o bliskich?
- Tak i to bardzo. Ale w tym momencie nic nie mogę zrobić. Wiem jedno, jeżeli zachód nie powstrzyma Putina, to dojdzie do masakry. On jest zdolny do wszystkiego. Słuchałam jego wystąpienia. On uważa, że nie mam prawa, że my Ukraińcy nie mamy prawa do własnego kraju, do decydowania o sobie. To jest straszne.
- O co chodzi Putinowi, czemu to robi?
- To dyktator. Jemu się marzy wielka Rosja, a w jej składzie Ukraina. Nie podoba mu się to, że mój naród wstał z kolan, że daje sobie radę, że przezwycięża kryzysy, że żyje mu się coraz lepiej. To go uwiera. Zrobi wszystko, żeby nas zniszczyć.
- Co pani teraz czuje?
- Bezsilność. Taką straszliwą bezsilność. Bo nic nie mogę zrobić. Ale wierzę w mój naród, w moje państwo. Wierzę, że damy radę.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.