"Widziałam piekło"
Pani Anna ma 59 lat. Od 33 lat - po wyjściu za mąż - mieszka w Wielkich Oczach, w powiecie lubaczowskim. W niedzielę (13 marca) przed godziną 5 wstawała do kościoła. To, co zobaczyła, jak sama określa, było "piekłem".
- Co niedzielę wstajemy z mężem Bogusławem koło godziny 5. Zanim pójdziemy do kościoła na godz. 7, zdążymy zjeść, wypić kawę. Mamy kilka kur, dajemy im paszę, karmimy też psy - opowiada pani Anna.
Ta niedziela była jednak inna. Małżeństwo obudził świst, następnie huk: - Wystraszyliśmy się. Zerwałam się z łóżka, wyszłam na zewnątrz. Robiła się szarówka. Zamiast wschodzącego słońca, zobaczyłam łunę ognia. Widziałam piekło - relacjonuje kobieta.
Upadek Jezusa Chrystusa
Około godziny 5 rosyjskie rakiety zaczęły spadać na tereny Międzynarodowego Centrum Utrzymania Pokoju i Bezpieczeństwa w Jaworowie. Przynajmniej jedna z rakiet uderzyła także w okolicach miejscowości Nahaczów (ok. 5 km na pólnocny - zachód od Jaworowa).I to właśnie ten atak słychać było w Wielkich Oczach.
- Wyszliśmy z mężem przed dom. Psy na około szczekały. Na wschodzie widać było wielką łunę ognia i dymu. Słońce dopiero wschodziło, było takie przyćmione. Wydawało się, że zaraz to wszystko przyjdzie do nas, zaczęliśmy się martwić. Pamiętam, jak Boguś (mąż pani Anny - przyp. redakcja) powiedział: "Świat zapłonął tuż przy moim domu" - relacjonuje wydarzenia pani Anna.
Małżonkowie wrócili do domu. Okno jednego z pokoi, jest w kierunku wschodnim. Stąd obserwowali rozwój sytuacji.
- Od kiedy wybuchła wojna na Ukrainie, liczymy się z tym, że mieszkając blisko granicy, różnie może być. Ostatnio ksiądz prosił o wystawienie w oknach świętych obrazów lub krzyży, które mają chronić nasz dom przed niebezpieczeństwem. Postawiłam od razu, taki metalowy, co stawia się na stole podczas świątecznych uroczystości - mówi.
- Ten krzyż z Chrystusem się przewrócił. Przez myśl przeszło mi "będzie koniec świata?" - opowiada.
Zdjęcie przewróconego krzyża, przesłane przez Panią Annę
- Mówię Bogusiowi - włącz telewizor, może coś powiedzą. Tak też było. Tuż przed godz. 6 dowiedzieliśmy się, że Rosjanie wystrzeli kilkanaście rakiet w kierunku Jaworowa. Przyznam, że tych nie słyszeliśmy. Ten ogień tam był i był. Zbliżała się 6:30, wyszliśmy do kościoła - opisuje mieszkanka Wielkich Oczu.
- Jak wracaliśmy z kościoła, słychać było identyczne głosy mieszkańców. Czuć było niepokój. Ksiądz prosił, aby modlić się o pokój. Tego straszliwego ognia nie było już widać, ale niepokój pozostał - mówi pani Anna.
W atakach kilkunastu rosyjskich rakiet na obiekty wojskowe w Jaworowie zginęło 35 osób, a 134 zostały ranne.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.