Tuż po urodzeniu u chłopczyka zdiagnozowano ciężką wadę serca (Tetrologia Fallota). Jedynym ratunkiem jego życia jest kosztowna operacja w USA.
CZYTAJ TAKŻE:
- Nasz synek od urodzenia nie opuścił szpitala. Cały czas jesteśmy w szpitalu i walczymy o życie naszego dziecka.
- mówi 29 - letnia Krystyna Zwierzchowska, mama Kubusia.
Jak mówi nam matka dziecka, niepokojące informacje o zdrowiu ich dziecka, pojawiły się już podczas badań kontrolnych w ciąży. Lekarze sugerowali, że serce ich nieurodzonego jeszcze chłopca, bije nieprawidłowo. Matka dziecka wyjaśnia, że potwierdzono tetrologię Fallota z atrezją zastawki tętnicy płucnej i zwężonymi tętnicami płucnymi.
- Dostaliśmy odpowiedź i ostateczny kosztorys ze szpitala w Stanford. Jednak pobyt w Stanach Zjednoczonych oraz zabieg, jaki oferuje tamtejsza medycyna są bardzo kosztowne. Stało się to, czego baliśmy się najbardziej. Kubuś musiał przejść operację ratującą życie w polskim szpitalu. Do końca wierzyliśmy, że zdążymy i ta interwencja nie będzie konieczna, ale nie mieliśmy wyboru. W tym stanie, bez operacji, transport do Stanford mógłby być zbyt niebezpieczny. Musieliśmy działać, by ratować życie - dopowiada pani Krystyna. - Po operacji, lekarze tylko potwierdzili to, co wiemy od dawna: stan jest poważny, a pomoc specjalistów z USA jest potrzebna jak najszybciej! Każdy dzień oczekiwania zmniejsza szanse na ratunek. Każdy z nich dramatycznie przybliża naszego synka do śmierci!
- relacjonuje ze łzami w oczach matka dziecka.
Na portalu Siepomaga.pl trwa właśnie zbiórka "PILNE! Dramatyczna walka o maleńkie serce!" na nierefundowane leczenie skomplikowanej wady serca i transport medyczny do Stanów Zjednoczonych.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.