Działacze Stali Stalowa Wola nie byli zadowoleni z gry zespołu, który zimą bardzo się wzmocnił i liczy na awans do drugiej ligi. Ten nowy impuls ma dać inny szkoleniowiec. We wtorek zwolniony został Łukasz Surma, a po kilku godzinach zaprezentowano nowego szkoleniowca - został nim Ireneusz Pietrzykowski.
Z nowym trenerem Stalówki rozmawiamy o okresie bez pracy, rozpadzie ŁKS-u Łagów, kiedy Stal wyraziła chęć zatrudnienia i trudnej trzeciej lidze, grupie 4.
Dalszy ciąg artykułu pod oknem podcastu.
Autor muzyki użytej do podcastu: Daddy_s_Music, źródło: Pixabay.com
Grzegorz Lipiec: Przede wszystkim cieszy się Pan z powrotu na ławkę trenerską.
Ireneusz Pietrzykowski: - Tak. Mimo, że upłynęły tylko trzy miesiące od chwili, kiedy kiedy było już wiadomo, że wiosną nie będę prowadził ŁKS-u Łagów, który został wycofany z rozgrywek to oczywiście brakowało mi pracy na boisku. Bez tego trudno funkcjonować.
Kiedy Stal Stalowa Wola zaczęła się interesować Pana osobą? Czy wcześniej były takie sygnały?
- Po meczu Stali z Unią Tarnów i wtedy bardzo się szybko potoczyło. Wcześniej nie, bo jeśli na przełomie stycznia i lutego okazało się, że ŁKS Łagów nie będzie funkcjonował to łatwiej jest znaleźć nowych pracodawców zawodnikom niż trenerowi, kiedy trwają przygotowania i kluby mają szkoleniowców. To nie był taki okres. Wiadomo, że w tej naszej pracy są jakieś wymagania wynikowe i prędzej czy później są takie sytuacje, że jeden trener jest zwalniany, a drugi zatrudniany. Mówią, że jak zatrudniali, to i będą zwalniać. Nie ma się na co obrażać, bo taka jest nasza praca.
Dziennikarze zauważyli, że był trener na meczu KS Wiązownica - Stal Stalowa Wola. Czy to był sposób na spędzenia tych weekendów bez piłki?
- Nie. Jest to zupełnie inna historia. Akurat jechałem z żoną na urlop do Arłamowa, bo pierwszy raz w tym okresie miałem wolne i przy okazji mogłem zobaczyć w akcji sześciu moich podopiecznych, których jeszcze nie tak dawno prowadziłem w Łagowie. Nie ma żadnych podtekstów. W drodze na urlop pojechałem na mecz, żeby go obejrzeć.
Jakie są pierwsze wrażenia z pobytu w Stalowej Woli. Infrastruktura pierwszoligowa, a nawet ekstraklasowa ...
- Pamiętam, jak tutaj przyjeżdżałem i graliśmy jako goście. Człowiek robił wielkie oczy i mówił "wow". Wtedy nie sądziłem, że będę tutaj pracował. Warunki są rewelacyjne, ludzie wspaniali, pomocni, chętni do współpracy. Wiadomo, jakie są oczekiwania. Trzeba wygrywać i będziemy starali się to spełnić.
Za trzy dni (rozmowa odbyła się 22 marca) mecz z Chełmianką Chełm. Czy przez ten czas trener jest w stanie coś zrobić, żeby ta drużyna lepiej funkcjonowała niż w spotkaniu z Unią Tarnów.
- Takie mam zadanie. Trzy jednostki treningowe i chcemy dać więcej radości z gry, dać impuls i mamy nadzieję, że będzie to widać w Chełmie.
W podcaście posłuchaj co trener mówi starciu z Wieczystą Kraków, rywalizacji w trzeciej lidze. Zapraszamy.
Ireneusz Pietrzykowski: ma 52 lata, od 2018 roku do 2022 roku był trenerem ŁKS Łagów, czyli ekipy która w sezonie 2021/2022 długo była w grze o awans do drugiej ligi, a po rundzie jesiennej sezonu 2022/2023 prowadziła w tabeli trzeciej ligi, grupy 4.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.