reklama

Marcin Daniec o Bożym Narodzeniu: w Wigilię pościło się cały dzień, trzeba było przełknąć ślinę i czekać do kolacji

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Archiwum

Marcin Daniec o Bożym Narodzeniu: w Wigilię pościło się cały dzień, trzeba było przełknąć ślinę i czekać do kolacji - Zdjęcie główne

Marcin Daniec opowiedział nam, jak spędza święta Bożego Narodzenia. | foto Archiwum

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura Marcin Daniec to kabareciarz i satyryk, którego zna cała Polska. Przy każdej okazji, w każdym wywiadzie podkreśla, że pochodzi z Podkarpacia. Nam opowiedział, jak obchodzi święta Bożego Narodzenia.
reklama

Marcin Daniec urodził się w 1957 roku w Wielopolu Skrzyńskim. Tam ukończył szkołę podstawową, a następnie Liceum Ogólnokształcące w Ropczycach. Rok po zakończeniu liceum został absolwentem Studium Teatralnego we Wzdowie. W 1981 roku ukończył Akademię Wychowania Fizycznego w Krakowie.

O świętach Bożego Narodzenia w swoim rodzinnym domu mówi tak.

- Kiedy byłem dzieckiem, w Wigilię pościło się cały dzień; mimo zapachów rozchodzących się po całym domu, trzeba było przełknąć ślinkę i czekać do kolacji. Nie oglądało się telewizji i nie słuchało radia. Pełny post. Z pierwszą gwiazdką mamusia rozpoczynała modlitwę, potem było łamanie się opłatkiem i życzenia. Dopiero wtedy siadaliśmy do stołu. Wszystko było pyszne! Po kolacji wigilijnej szukaliśmy prezentów pod choinką. Kolędowanie przy stole trwało do pasterki. Teraz nie spędzam już świąt w rodzinnym domu, bo mamusia odeszła. 

Zapytaliśmy też, jak Marcin Daniec spędza Boże Narodzenie dzisiaj.

- Święta spędzamy u nas, w Krakowie, albo u rodziców żony na Kujawach - mówi popularny satyryk. - Nie widzę większych różnic między wigilijnymi potrawami w Małopolsce i na Kujawach. Na stole zawsze jest barszcz czerwony z uszkami, zupa grzybowa, lansowany przez małżonkę groch z kapustą, karp smażony na patelni, pierogi z kapustą i grzybami, łazanki i lansowany przeze mnie kompot z suszonych owoców. W nocy, obowiązkowo, pieszo idziemy całą rodziną na pasterkę. W pierwszy dzień świąt będziemy się byczyć, jeść, oglądać telewizję i głośno kolędować. Po południu długi rodzinny spacer, a wieczorem pójdziemy do przyjaciół.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zaloguj się aby otrzymać dostęp do treści premium

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
reklama
reklama