reklama

Bociany mają już pisklęta. Można je śledzić na kamerach podkarpackich gmin

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Centrum Dziedzictwa Przyrodniczego w Posadzie Zarszyńskiej

Bociany mają już pisklęta. Można je śledzić na kamerach podkarpackich gmin - Zdjęcie główne

W tym roku para bocianów z Posady Zarszyńskiej na razie doczekała się trzech piskląt | foto Centrum Dziedzictwa Przyrodniczego w Posadzie Zarszyńskiej

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Ekologia i przyroda Pary bocianów w Posadzie Zarszyńskiej w gminie Zarszyn i Pobiednie w gminie Bukowsko w powiecie sanockim doczekały się piskląt. Ptasie rodziny można obserwować całodobowo dzięki monitoringowi.
reklama

Monitoring bocianów w Polsce cieszy się sporym zainteresowaniem. Jednym z najsłynniejszych obserwowanych gniazd bocianich w naszym kraju jest gniazdo w Przygodzicach pod Ostrowem Wielkopolskim.

Dzięki kamerom miłośnicy ptaków i nie tylko mogą na żywo przyglądać się bocianom na różnych etapach ich życia: wiciu gniazda, spładzaniu potomstwa, składaniu jaj, wykluwaniu się piskląt, wychowywaniu przez dorosłe osobniki, a na końcu odlatywaniu młodych ptaków.

- To niezwykłe doświadczenie, które pozwala na bliskie przyjrzenie się intymnym momentom z życia tych pięknych ptaków. Wszystko to odbywa się w ich naturalnym środowisku, co daje możliwość zrozumienia ich zachowań i obserwowania ich w naturalnych warunkach

– możemy przeczytać w opisie monitoringu w Posadzie Zarszyńskiej na kanale YouTube.

Czasami dochodzi też do dramatycznych zdarzeń, jak wypychanie słabszych osobników z gniazda czy atakowanie piskląt przez inne ptaki.

Bociany do Posady Zarszyńskiej przyleciały w drugiej połowie marca.

– W tym roku ich przylot był szybszy niż w ubiegłym. Powszechnie uznaje się, że bociany przylatują 19 marca na świętego Józefa. Natomiast u nas pierwszy bocian przyleciał 17 marca. Zapewne był to samiec, bo to on jako pierwszy zajmuje gniazdo. Kilka dni później pojawiła się samica. Bociany zyskały imiona Posadek i Zarka od nazwy miejscowości. W międzyczasie uruchomiliśmy monitoring

– mówi Anna Niemiec, kierowniczka Centrum Dziedzictwa Przyrodniczego w Posadzie Zarszyńskiej.

Monitoring w Posadzie Zarszyńskiej funkcjonuje drugi rok. W ubiegłym roku działał krótko z powodu awarii kamery. W tym roku wszystko przebiega bez zakłóceń. Transmisja jest całodobowa, nie ma dźwięku, ale obraz jest wysokiej jakości. Kamera została założona w ramach projektu, dzięki któremu powstało Centrum Dziedzictwa Przyrodniczego.

Samica pierwsze dwa jaja złożyła 2 kwietnia.

– Na razie wykluły się trzy pisklęta na pięć złożonych jaj. W ubiegłym roku sytuacja była podobna. Wykluły się trzy pisklęta, jedno jajo zostało wyrzucone z gniazda, a drugie nie zostało ogrzane. Pisklęta z dwóch ostatnich tegorocznych jaj już powinny się pojawić, więc możliwe, że nic z nich nie będzie.

Okres wylęgania u bocianów wynosi ok. 33-34 dni. Po kolejnych 60 dniach młode opuszczają gniazdo.

– Jeszcze długo będzie można obserwować pisklęta, które staną się lotne prawdopodobnie w lipcu.

Co ciekawe w tym sezonie doszło do walki między bocianami.

– Przyleciał obcy samiec i chciał wyrzucić naszego bociana z gniazda, ale mu się nie udało. Oba ptaki dzielnie walczyły o to gniazdo.

 

Bociany na żywo można też oglądać w Pobiednie. Monitoring był pomysłem Marka Bańkowskiego, wójta gminy Bukowsko.

– Takich monitorowanych gniazd w Polsce jest bardzo dużo. Niektóre z nich są słynne, a obserwatorów bocianiego życia jest bardzo wielu. Zainspirowało mnie to do tego, żebyśmy takie gniazdo mieli również na terenie naszej gminy

– mówi.

Całodobowym monitoringiem objęto jedno gniazdo. Kamera w Pobiednie działa przez cały okres pobytu bocianów. W tym roku jak na razie wykluło się jedno pisklę.

– Czekamy na kolejne, bo zostały jeszcze dwa jaja

– mówi wójt.

Ptaki nie mają imion.

- Raz zrobiliśmy taką akcję nazewnictwa młodych bocianów, ale nie przyjęło się to. Były też różne historie: walka o gniazdo, wyrzucanie jaj z gniazda. W tym roku jest spokojnie.

Wójt zwraca uwagę, że obserwatorzy emocjonalnie reagują na to, co dzieje się w gnieździe.

– Odbierałem telefony od osób z Polski, którzy prosili o interwencję, bo bocianom dzieje się krzywda. Raz ktoś z sąsiedztwa wezwał strażaków, bo w gnieździe został jeden bocian, który nie nauczył się latać. Ludzie nie zawsze rozumieją, że natura rządzi się własnymi prawami, a my nie będziemy w to ingerować. Patrząc na te reakcje, widać, że temat bocianów jest ciekawy. To jest coś pozytywnego, co dzieje się obok nas.

reklama
reklama
Artykuł pochodzi z portalu korsosanockie.pl. Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zaloguj się aby otrzymać dostęp do treści premium

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama