Mamy kolejną historię rodziny, która została wyleczona z koronawirusa przez dr Włodzimierza Bodnara z Przemyśla.
Rodzina została zakażona COVID-19 - wszystkie objawy się zgadzały. Lekarz rodzinny za pomocą teleporady wypisał jedynie antybiotyk doustny, który nie pomagał. Niestety stan cały czas się pogarszał.
Nikt ich nie zbadał, bo mają kwarantannę. Karetka też nie przyjedzie. Mają czekać. Pytanie na co⁉️
W szóstym dniu choroby zdobyli kontakt do specjalisty pulmonologa dr Bodnara, który podjął się leczenia tych osób zdalnie, bo nikt nie chciał im pomóc.
Zostało włączone leczenie zgodnie ze schematem chlorowodorkiem amantadyny. Po dwóch dniach stan kobiety uległ częściowej poprawie (spadła gorączka), ale nadal utrzymywała się część objawów (męczący i bolesny kaszel, ogromne osłabienie). Pojawiło się podejrzenie zapalenia płuc. Długość choroby od czasu pierwszych objawów również sugerowała, że mogło się rozwinąć zapalenie płuc.
Została zlecona terapia antybiotykowa domięśniowo, którą kobieta podawała mężowi i sama sobie, bo nikt nie chciał im robić zastrzyków (bo COVID). Została także utrzymana terapia amantadyną. Co przy osobach, które leżą przez wiele dni ze względu na ogromne osłabienie stanowi niesamowite wyzwanie.
Były codzienne rozmowy (stały telefoniczny kontakt) i płacz przez telefon, chęć poddania się pacjentów. To była dramatyczna walka o życie ...
Stan pacjentów poprawiał się; po 5 dniach od rozpoczęcia leczenia przez doktora Bodnara czuli się na tyle dobrze, że mogli wstać z łóżka i funkcjonować. Finalnie terapia zajęła 12 dni i zakończyła całkowitym wyzdrowieniem. Po zakończeniu leczenia, te osoby powróciły do czynnej pracy zawodowej. (...) CZYTAJ DALEJ>>
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.